Tym razem nie było wielkiej niespodzianki w wykonaniu najlepszej polskiej tenisistki. Iga Świątek odpadła z turnieju WTA 1000 w Madrycie po porażce z Ashleigh Barty (5:7, 4:6). 19-latka jednak pokazała się z bardzo dobrej strony i nawet rywalka obsypała ją komplementami.
Poprzeczka była zawieszona bardzo wysoko, bo Australijka aktualnie jest liderką światowego rankingu WTA. Świątek jednak czuje niedosyt. W Polskim Radiu zdradziła, który element miał wpływ na porażkę.
- Zawiódł mnie trochę mój serwis, ale tak to mecz był bardzo wyrównany. Myślę, że gdybym potrafiła w tych decydujących momentach trochę podeprzeć się na serwisie i łatwo zdobywać punkty, wygrywanie gemów przyszłoby mi po prostu o wiele swobodniej - mówi Iga.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zaręczyny na stadionie. Wzruszająca chwila
Polka jednak nie zamierza rozpaczać z powodu odpadnięcia w III rundzie. Dostrzega bowiem także pozytywne strony przegranego boju z Barty. Twierdzi, że zagrała "sto razy lepiej niż na początku turnieju".
- Zrobiłam progres. A prawda też jest taka, że losowanie w tym turnieju nie do końca mi sprzyjało. Jak mówiłam, Ashleigh jest teraz najbardziej solidną tenisistką. Chciałabym też kiedyś nauczyć się takiej solidności i myślę, że jeszcze trochę mi do tego brakuje - dodaje.
Iga Świątek nie opuszcza stolicy Hiszpanii, bowiem w Madrycie czeka ją jeszcze rywalizacja w deblu. W parze z Bethanie Mattek-Sands będzie grać z duetem Jelena Wiesnina - Wiera Zwonariowa. Stawką będzie awans do ćwierćfinału, w którym już czekają Jelena Ostapenko i Anastazja Pawluczenkowa.
Wojciech Fibak chwali Igę Świątek za mecz z Ashleigh Barty. "Brakuje jeszcze tylko dwóch rzeczy" >>
Iga Świątek rozłożyła internautów na łopatki. Skomentowała swoje siarczyste... przekleństwo! >>