Wielki powrót Igi Świątek! Cicha bohaterka jej sukcesów

ONS.pl / all_imageB / Na zdjęciu: Iga Świątek z trofeum za wygranie Roland Garros 2020
ONS.pl / all_imageB / Na zdjęciu: Iga Świątek z trofeum za wygranie Roland Garros 2020

Iga Świątek ma za sobą pierwszy zwycięski mecz nowego sezonu, a już w środę czeka ją kolejne wyzwanie. Rywalką będzie Rosjanka Jekaterina Aleksandrowa. Dla Polki to ważny sprawdzian przed Australian Open.

Wtorkowe starcie ze Słowenką Kają Juvan było dla Igi Świątek pierwszym spotkaniem po zeszłorocznym triumfie w finale Roland Garros. Na powrót do gry polska tenisistka czekała 114 dni. To bardzo długi okres, który upłynął na regeneracji, treningach, przygotowaniach, ale także i na odbieraniu statuetek w plebiscytach. Ostatnie dwa tygodnie przed meczem to natomiast kwarantanna - obowiązkowa dla osób przylatujących do Australii.

W pierwszym spotkaniu po tej przerwie Świątek wygrała z najlepszą przyjaciółką, z którą w 2018 roku zdobyła złoty medal igrzysk młodzieży w deblu. Kolejną jej rywalką będzie Jekaterina Aleksandrowa. 26-letnia Rosjanka sklasyfikowana jest na 33. miejscu w rankingu WTA. Świątek jest siedemnasta w tym zestawieniu i to właśnie ona będzie faworytką meczu rozgrywanego w ramach trzeciej rundy turnieju WTA Melbourne.

Turniej ten to ważny i ostatni sprawdzian przed Australian Open, które startuje 8 lutego. Polka w pierwszej w tym roku wielkoszlemowej rywalizacji będzie rozstawiona. Jednak zanim mogła zagrać jakikolwiek mecz, musiała przejść kwarantannę. Przez dwa tygodnie była zamknięta w hotelu. Ze swojego pokoju mogła wychodzić tylko na trening. Gdyby złamała ten przepis, byłaby zdyskwalifikowana.

ZOBACZ WIDEO: Kluczowy element w sukcesie Igi Świątek? "To szczególnie ważne w czasach koronawirusa"

Wszyscy zawodnicy zakwalifikowani do Australian Open 2021 mieli mocno ograniczoną swobodę poruszania się. Wolno im było tylko na 5 godzin w ciągu dnia opuścić hotel. W tym czasie mogli przez dwie godziny grać na korcie z wybranymi wcześniej partnerami, odbyć zajęcia na siłowni oraz zjeść posiłek na obiekcie i po tym wracali do miejsca zakwaterowania. Turniej WTA Melbourne to tak naprawdę jedyny sprawdzian dla tenisistek. Świątek chce go wykorzystać na maksa.

Po październikowym triumfie w Roland Garros Świątek dołączyła do światowej czołówki tenisa. I nie chodzi tylko o awans w rankingu WTA, ale też o rosnące oczekiwania samej zawodniczki, jej sztabu i kibiców. Teraz Świątek musi radzić sobie z coraz większą presją. I pomaga jej w tym psycholog Daria Abramowicz, która jest jedną z twórczyń sukcesów młodej Polki.

- Daria bardzo dobrze mnie zna. Oprócz tego, że jest psychologiem i potrafi "czytać w myślach", to my się po prostu rozumiemy bez słów. Jest dla mnie ogromnym wsparciem. Wiem, że nawet jeśli o godzinie 23 będę się źle czuła, mogę zadzwonić do Darii, a ona mi na pewno pomoże. Zresztą, nie tylko Daria, ale wszyscy członkowie teamu oprócz wsparcia typowo merytorycznego dają mi poczucie stabilności - mówiła Świątek w udzielonym nam po Roland Garros wywiadzie.

Polka stara się ze spokojem podchodzić do każdego kolejnego turnieju. Wie, że wygrana w Paryżu nie oznacza, że będzie wygrywać już wszystko do końca kariery. - Przez całą karierę mój rozwój szedł stopniowo. Krok za krokiem. Robiłam postępy, ale nie doświadczyłam szoku związanego z pozytywnym wynikiem. To pierwsza taka sytuacja. Na pewno pojawią się duże oczekiwania, jak na przykład dojście do finału i wygrana w każdym szlemie. Wiem jednak, że nie jestem jeszcze zawodniczką na tyle stabilną, by tak się działo. Mam dopiero 19 lat. Nie na każdym turnieju będzie kolorowo. Oczekiwania będę musiała trzymać w ryzach - dodała Świątek.

Czytaj także: 
WTA Melbourne: zmienne szczęście Naomi Osaki i Aryny Sabalenki. Simona Halep wie z kim zagra o ćwierćfinał
ATP Melbourne: Tennys Sandgren stracił chłodną głowę, ale nie zwycięstwo. Świetny finisz Sama Querreya

Komentarze (0)