Edycja 2008 była trzecią z rzędu, w której w finale Wimbledonu zmierzyli się Roger Federer i Rafael Nadal. Dwa poprzednie mecze o tytuł w Londynie wygrał Szwajcar. W sezonie 2006 zwyciężył 6:0, 7:6(5), 6:7(2), 6:3, a w 2007 - 7:6(7), 4:6, 7:6(3), 2:6, 6:2. Tym razem jednak poprzeczka była zawieszona jeszcze wyżej. Hiszpan bowiem rozgrywał fenomenalny sezon, a miesiąc wcześniej, w finale Rolanda Garrosa, zdmuchnął Helweta z kortu (6:1, 6:3, 6:0). 6 lipca dokładnie o godz. 14:35 lokalnego czasu sędzia Pascal Maria wypowiedział formułkę "Ready? Play" i dał znak do rozpoczęcia meczu, który na zawsze zapisał się w pamięci kibiców.
Pięć genialnych setów
Pierwszego seta Nadal wygrał 6:4. W drugim Federer prowadził 4:1, lecz przegrał pięć gemów z rzędu. Trzeci został przerwany przez deszcz przy wyniku 5:4 dla Szwajcara. Po ponad 70-minutowej przerwie obaj wrócili na kort i doprowadzili do tie breaka, w którym tenisista z Bazylei zwyciężył 7-2 i przedłużył swoje szanse na triumf.
O losach czwartej partii znów zadecydował tie break, w którym obaj porwali publiczność. Przy stanie 5-6 Federer nie wykorzystał setbola, a po kolejnym błędzie z forhendu dał Nadalowi piłkę meczową. Szwajcar wybronił się jednak serwisem i wyrównał na 7-7, lecz przegrał kolejną wymianę i wówczas Nadal wywalczył drugiego meczbola, tym razem przy własnym podaniu. Ale Helwet znów się obronił, wyrównał na 8-8, zdobył także następne punkty i wygrał całą rozgrywkę 10-8. - Nie chcę już tu siedzieć, chcę iść oglądać ten mecz jak zwykły kibic - krzyczał w budce komentatorskiej Michael Stich, mistrz Wimbledonu z roku 1991, wówczas pracujący dla brytyjskiej BBC. A na ogół spokojna i dostojna publiczność zgromadzona na korcie centralnym eksplodowała.
ZOBACZ WIDEO Ekstremalny wysiłek i niepowtarzalne wrażenia. Niecodzienne zawody w Zakopanem
Federer wrócił ze stanu 0-2 w setach, obronił meczbole i doprowadził do piątej partii. W niej, przy 2:2, znów grę przerwały opady. Po wznowieniu obaj grali na niebywałym poziomie. Nadal wyszedł na prowadzenie 8:7 i wywalczył meczbola. Doszło wówczas do wymiany, w której Federer posłał forhend w aut. Była dokładnie 21:15 londyńskiego czasu, a kort spowijały już ciemności. Gdyby mecz potrwał kilkanaście minut dłużej, musiałby zostać przerwany, bo główna arena Wimbledonu nie była jeszcze wyposażona w dach.
Najlepszy mecz w historii
Mecz zakończył się wygraną Nadala 6:4, 6:4, 6:7(5), 6:7(8), 9:7. Trwał cztery godziny i 48 minut i do dziś jest najdłuższym finałem The Championships. Wygrywając, Nadal zdobył swój piąty tytuł wielkoszlemowy, ale pierwszy nie w Rolandzie Garrosie. Przerwał zarazem zapoczątkowane w 2003 roku panowanie Federera w Wimbledonie. Pojedynek szybko został okrzyknięty najlepszym w historii finałem londyńskiego turnieju, przebijając słynny mecz Johna McEnroe'a i Bjoerna Borga z sezonu 1980. - To najwspanialszy mecz, jaki kiedykolwiek widziałem - mówił sam McEnroe. - Miałem szczęście, że ludzie tak często wspominali mój pojedynek z Borgiem, ale to spotkanie, jego przebieg, jakość gry, było niesamowite.
Mecz stał się legendą. Wielu uznaje go za najlepszy w historii. Dziennikarz "Sports Illustrated" Jon Wertheim napisał o nim książkę: "Strokes of Genius: Federer, Nadal, and the Greatest Match Ever Played", na której podstawie powstał film pt.: "Strokes of Genius". Został też punktem odniesienia, wyznacznikiem, na jakim kosmicznym poziomie może grać w tenisa dwóch ludzi. Niejako zapoczątkował też debatę, kto z tej dwójki jest najwybitniejszym tenisistą w historii. Bo Nadal pokonał Federera w Wimbledonie, podczas gdy Szwajcar nigdy nie wygrał z Hiszpanem w Rolandzie Garrosie, gdzie Rafa jest władcą absolutnym.
- Mój problem polegał na tym, że miesiąc wcześniej w okropnym stylu przegrałem z Rafą w finale Rolanda Garrosa - wspominał Federera w "Strokes of Genius". - On mnie wtedy zmiażdżył. I kiedy doszedłem do finału Wimbledonu myślałem: "Boże, to będzie naprawdę trudne". Wydaje mi się, że pozbycie się tego odczucia zajęło mi dwa sety. Sądzę, że przebudziła mnie przerwa spowodowana opadami deszczu.
W tym samym dokumencie Nadal podkreślał, że tamtego dnia był przede wszystkim nastawiony na walkę do samego końca: - Mogłem przegrać, ale nie miałem zamiaru tego zrobić - mówił. - To był mecz, podczas którego straciłem najwięcej nerwów - powiedział natomiast wujek i ówczesny trener Hiszpana, Toni Nadal, cytowany przez "Mundo Deportivo".
Po 11 latach znów zmierzą się w świątyni
W piątek, 11 lat po tamtym meczu, Federer i Nadal znów zmierzą się ze sobą w świątyni tenisa, na korcie centralnym Wimbledonu. Starsi o ponad dekadę, jeszcze bardziej utytułowani, ale ciągle wspaniali. - Rafa bardzo poprawił swój tenis na tej nawierzchni. Gra na niej zupełnie inaczej niż kiedyś. Lepiej serwuje i szybciej kończy punkty. Miło będzie znów zmierzyć się ze sobą - powiedział Szwajcar. Z kolei Hiszpan stwierdził: - Jestem podekscytowany, że po 11 latach znów zagram z nim na tym korcie. To wiele dla mnie znaczy i dla niego prawdopodobnie również. W 2007 i w 2008 roku rozegraliśmy tutaj wspaniałe mecze.
Czy Szwajcar i Hiszpan znów dadzą miłośnikom tenisa wyjątkowy spektakl? Czy nawiążą poziomem do swojego meczu z 2008 roku? To wydaje się nieprawdopodobne, ale tych dwóch tenisistów już wielokrotnie udowodniało, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych.
Mecz odbędzie się w piątek na korcie centralnym. Został zaplanowany jako drugi pojedynek dnia od godz. 14:00 czasu polskiego.
Marcin Motyka
Najsilniejsza Łapa, głowa, nadludzka wytrzymałość to atuty mojego boskiego Rożera.
Czas na dziadka Djokovicia.
Na Play Czytaj całość