W środę młodsza z sióstr Radwańskich, Urszula, po trzech partiach uległa Chince Zi Yan. Z kolei ani jednego seta w meczu z Cwetaną Pironkową nie potrafiła ugrać Marta Domachowska. Jakby tego było mało, z turniejem deblowym pożegnała się Klaudia Jans. Swój pojedynek gry podwójnej wygrała tylko Agnieszka Radwańska. W środę pierwsza rakieta znad Wisły ruszy do walki w turnieju singla.
W pierwszej rundzie imprezy rozstawiona z numerem 10. Polka miała, tak zwany, wolny los. W drugiej jej przeciwniczką będzie sklasyfikowana w rankingu WTA na 62. pozycji Ukrainka Marija Korytcewa, która w środę 6:1, 6:4 pokonała Nathalie Dechy z Francji.
Radwańska z 22-letnią Korytcewą grała już dwa razy. W 2005 roku w Stambule górą była reprezentantka naszych południowo-wschodnich sąsiadów, jednak już 2 lata później we włoskim Palermo pewne zwycięstwo odniosła Isia.
Co do tego, która tenisista będzie tym razem górą wątpliwości nie ma Joanna Sakowicz. Zapytana o szanse Radwańskiej odpowiada: - Jeżeli mam się wypowiedzieć o szansach obu tenisistek, to raczej mówiłabym o szansie Korytcewej na zrobienie kilku gemów w tym meczu, niż o szansach Agnieszki na zwycięstwo.
Według 23-letniej krakowianki mecz Ukrainki z Radwańską będzie jak pojedynek Dawida z Goliatem. - Agnieszka jest zdecydowaną faworytką i Korytcewa musiałaby się wznieść na wyżyny swoich możliwości. Jeżeli Agnieszka nie pozwoli jej na zbyt częste używanie przez nią forehandu, będzie to rozgrzewka przed dalsza częścią turnieju - mówi Sportowym Faktom Sakowicz.
Jeśli Isia pokona swoją pierwszą rywalkę zmierzy się ze zwyciężczynią spotkania rozstawionej z numerem 23. Włoszki Karin Knapp z Chinką Shuai Peng. Według Sakowicz zarówno jedna jak i druga także nie powinna stanowić większego problemu dla najlepszej obecnie polskiej tenisistki. - Umiejętności obu zawodniczek nie wystarczą na pokonanie Radwańskiej. Chyba, że któraś błyśnie znakomitą formą, a Agnieszce zdarzy się słabszy dzień. Myślę jednak, że czwarta runda stoi przed Agnieszką otworem - kończy Sakowicz, a my wierzymy, że o wspomnianym "słabszym dniu" nie będzie mowy.