Ostatniej porażki Belinda Bencić doznała pod koniec stycznia z Weroniką Kudermetową w kwalifikacjach w Petersburgu. Od tamtej pory Szwajcarka wygrała 12 meczów z rzędu, z czego sześć nad rywalkami z Top 10 rankingu. W Indian Wells rozbiła 6:3, 6:1 Naomi Osakę, a w ćwierćfinale zwyciężyła 6:3, 4:6, 6:3 Karolinę Pliskovą. Bilans jej tegorocznych spotkań trzysetowych w głównym cyklu to 8-1. Jedynej porażki doznała z Anną Karoliną Schmiedlovą w Hobart. Wcześniej uległa Serenie Williams w Pucharze Hopmana, ale mecze z tych rozgrywek nie są zaliczane do bilansu WTA.
- Myślę, że zrobiłam wielki krok naprzód jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne. To jest ta ogromna część, dzięki której jestem lepszą tenisistką. Mam wrażenie, że poruszam się po korcie znacznie lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Nigdy nie czuję się zmęczona bardziej niż moja przeciwniczka. Aby być w ścisłej czołówce musisz być niesamowicie sprawna nie tylko przez jeden, ale przez wiele tygodni z rzędu - powiedziała Bencić.
Szwajcarka lepiej serwuje. - Czuję, że poprawiłam ten element. Mocno nad nim pracowałam, ale nie jest tak, że zwariowałam na tym punkcie i coś zmieniłam. Musi zostać zachowana równowaga. Kiedy próbujesz zmieniać serwis, możesz w ten sposób zniszczyć swoją grę, ponieważ cały czas o tym myślisz. Jeśli coś nie funkcjonuje i skupiasz się na sprawach technicznych, to naprawdę nie jest dobre. Ruch serwisowy jest swego rodzaju instynktem. Sądzę, że to rozgrywa się też w sferze mentalnej. Gdy czujesz presję, gdy rywalka dobrze returnuje, może to wiele zmienić w trakcie meczu. Zdecydowanie o tym nie myślę - mówiła była siódma rakieta globu.
ZOBACZ WIDEO Comarch sponsorem francuskiego klubu
Zobacz także: Andżelika Kerber lepsza od Venus Williams. Trzeci półfinał Niemki w Kalifornii
Już ćwierćfinał był najlepszym osiągnięciem Bencić w turnieju rangi Premier Mandatory. Teraz po raz pierwszy wystąpi w półfinale, ale to niewiele zmienia w jej podejściu do meczów. - Oczywiście jestem bardzo szczęśliwa. To jest jak sen. Nie uwierzyłabym, że wygram kolejny mecz. Nie wychodzę na kort z jakimikolwiek oczekiwaniami. Po prostu próbuję grać. To jest podejście mentalne, które mam i chcę mieć zawsze. Jest świetnie, ale nie traktuję tego jako coś nowego. Oczywiście jest to niezwykle pozytywne uczucie. Jestem bardzo zadowolona z tego, co się dzieje - stwierdziła Szwajcarka.
Bencić odrodziła się po problemach zdrowotnych. We wrześniu 2017 roku wypadła z Top 300 rankingu. Przyczyniły się do tego kontuzja pleców, operacja nadgarstka i złamanie zmęczeniowe stopy. Tytuł w Dubaju zdobyty w lutym i półfinał w Indian Wells pozwolą Szwajcarce wrócić do czołowej "20". - Tak jak mówiłam po meczu z Osaką, im mniej myślę na korcie, tym lepiej. Kiedy jestem pewna siebie, mogę po prostu zaufać swoim instynktowym reakcjom i wcale nie muszę o tym myśleć - skomentowała ćwierćfinalistka US Open 2014.
Czytaj także: Bianca Andreescu siłę czerpie z medytacji. "Wyobrażam sobie, że to będzie dobry dzień"
O finał Bencić zagra z kolejną tenisistką z Top 10 rankingu, Andżeliką Kerber. Mecz odbędzie się w piątkowy wieczór w Indian Wells, a w Polsce w sobotni poranek (nie wcześniej niż o godz. 5:00). Bilans ich spotkań to 3-3, po uwzględnieniu nie zaliczanych do głównego cyklu konfrontacji w Pucharze Hopmana. W nieoficjalnych mistrzostwach świata par mieszanych w Perth dwa razy lepsza była Niemka (2018, 2019). Po raz trzeci zmierzą się w USA. W US Open (2014) i Cincinnati (2015) bez straty seta wygrała Szwajcarka.