Podczas piątkowego spotkania z dziennikarzami Andy Murray przyznał, że nie udało mu się w pełni wyleczyć kontuzjowanego biodra. Były lider rankingu ATP zagra w I rundzie Australian Open 2019 z Hiszpanem Roberto Bautistą, ale nie wie, jaka czeka go przyszłość. Chciałby pożegnać się z tenisem na trawnikach Wimbledonu, lecz ból z jakim się zmaga, może pokrzyżować mu te plany.
- Bardzo możliwe, że tegoroczny Australian Open to mój ostatni turniej - mówił ze łzami w oczach. - Nie czuję się dobrze. Nie jestem pewien, czy jestem w stanie grać z bólem przez kolejne cztery lub pięć miesięcy. To trwa już ponad 20 miesięcy. Zrobiłem wszystko, co mogłem, ale nie pomogło - dodał trzykrotny triumfator imprez Wielkiego Szlema.
Problemy Murraya z biodrem zaczęły się połowie sezonu 2017. Brytyjczyk nie zdecydował się jednak od razu na operację i dopiero w styczniu 2018 roku przeszedł odpowiedni zabieg podczas pobytu w Melbourne. Powrót na kort nie był dla niego udany. Późną jesienią tenisista z Dunblane poleciał na rehabilitację do Filadelfii, lecz postęp w leczeniu nie był znaczny.
- Jestem w lepszej sytuacji niż sześć miesięcy temu, ale ciągle odczuwam ból. Mogę grać na pewnym poziomie, lecz nie na takim, na jakim czyniłem to wcześniej - wyznał były lider rankingu ATP. W czwartek Murray rozegrał sparing z Novakiem Djokoviciem i było widać, że nie porusza się zbyt dobrze po korcie. Panowie opuścili Margaret Court Arena przy stanie 6:1, 4:1 dla Serba.
Brytyjczyk dodał, że być może podda się jeszcze jednej operacji. Pozwoliłaby ona zmniejszyć ból, ale szanse na powrót do tenisa byłyby już minimalne. Zabieg ten miałby mu ułatwić funkcjonowanie w życiu codziennym po zakończeniu zawodowej kariery.
ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar. Paweł Fajdek wskazał podobieństwa między rzutem młotem a rajdami terenowymi