Przeciwnikiem Kamila Majchrzaka (ATP 177) był rozstawiony z "14" Luca Vanni (ATP 168), który nie musiał grać w I rundzie. Po dwóch przełamaniach na otwarcie meczu to Polak osiągnął przewagę na korcie i wyszedł na 4:2. Gdy w siódmym gemie Włoch odrobił stratę przełamania, niezadowolony piotrkowianin wystrzelił piłkę poza kort, za co otrzymał ostrzeżenie.
Majchrzak omal nie oddał podania także w dziewiątym gemie. Udało mu się jednak obronić dwa break pointy, a o wyniku pierwszego seta zadecydował tie break. Po błędach rywala nasz reprezentant prowadził w nim 4-0, ale Vanni dogonił go na po 5. Polak obronił pierwszego setbola i po zmianie stron miał swoją szansę, lecz Włoch posłał dobry serwis. Po chwili to on miał kolejną okazję i tym razem Majchrzak wpakował prosty smecz w siatkę.
Zwycięstwo w premierowej odsłonie zdawało się uspokoić Vanniego, który grał pewniej przy własnym podaniu. Tymczasem wystarczył jeden moment słabości, by Majchrzak wrócił do gry. Tenisista z Piotrkowa Trybunalskiego zaatakował przy stanie po 4. Tym razem nie zepsuł ładnie przeprowadzonej akcji i zdobył przełamanie. Po chwili zamknął seta przy czwartej okazji, doprowadzając do wyrównania w całym spotkaniu.
W trzecim secie obaj panowie mieli break pointy, lecz długo nie potrafili wykorzystać okazji. Dopiero przy stanie po 3 Majchrzak przełamał podanie przeciwnika i był bliżej wygranej. Polak jednak znów stanął i w kolejnych gemach serwisowych zmarnował prowadzenie 40-15 i 40-0. W efekcie dwukrotnie stracił podanie i przegrał cały mecz 6:7(7), 6:4, 4:6.
Majchrzak zakończył występ w Playford na II rundzie. Teraz poleci do Melbourne, gdzie czekają go eliminacje do wielkoszlemowego Australian Open 2019. Natomiast Vanni pozostanie w okolicach Adelajdy, zby w czwartek zmierzyć się z Chińczykiem Zhe Li.
City of Playford Tennis International, Playford (Australia)
ATP Challenger Tour, kort twardy, pula nagród 81 tys. dolarów
środa, 2 stycznia
II runda gry pojedynczej:
Luca Vanni (Włochy, 14) - Kamil Majchrzak (Polska) 7:6(7), 4:6, 6:4
ZOBACZ WIDEO: Rok 2018 w skokach. Najdziwniejszy konkurs w historii IO. "Mało kto pamiętał zimniejsze zawody"