Przy stanie 1:1 po pierwszym dniu na położony w Sala Polivalenta kort ziemny wyszli w niedzielę najpierw debliści. Łukasz Kubot i Marcin Matkowski tworzą w rozgrywkach Pucharu Davisa bardzo zgraną parę, ale ich przeciwnikami byli srebrni medaliści igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro, Florin Mergea i Horia Tecau. Rumuni to także klasowi debliści, choć w tym sezonie zmagali się z problemami zdrowotnymi i nie byli w stanie pokazać pełni swoich umiejętności.
Polacy lepiej weszli w mecz, ale nie zdołali wykorzystać swoich szans. Już w gemie otwarcia Tecau oddalił break pointa, a po zmianie stron było 0-30 przy podaniu Mergei. Z czasem gra się wyrównała, zaś pod koniec seta lepiej prezentowali się gospodarze. Jedyne w secie przełamanie miało miejsce w 12. gemie. Kubot posłał dobry serwis, a Mergea nieczysto zreturnował piłkę, która wpadła pod linię końcową. W tej akcji nie popisał się Matkowski, który krzyknął do swojego partnera, że piłka będzie autowa. W taki sposób Rumuni wygrali 7:5.
Biało-Czerwoni odpowiedzieli w drugiej odsłonie, w której przełamali podanie Mergei na 2:1. Tenisista ten miał wyraźne problemy z lewym kolanem, którym w wolnym czasie zajmowali się fizjoterapeuci. Mimo bólu walczył niesamowicie i dużo biegał. Gdy w siódmym gemie jeszcze raz stracił serwis, mogło się wydać, że jest już po secie. Tymczasem po zmianie stron podanie przegrał Kubot i zrobiło się tylko 5:4. Teraz nerwy na wodzy utrzymał Matkowski i Polacy wygrali drugą odsłonę 6:4.
W takich okolicznościach doszło do trzeciego i zarazem decydującego seta. W drugim gemie gospodarze w wielkim stylu przełamali serwis Matkowskiego, ale Polacy nie zamierzali się poddawać. Pod ogromną presją znalazł się Mergea, który cały czas grał z bólem. W trzecim gemie nie udało się mu jeszcze odebrać podania. Dopiero w siódmym gemie Rumun stracił serwis i Polacy mogli wyrównać na po 4. Tak się jednak nie stało, bowiem gospodarze natychmiast przełamali podanie Kubota. Zwycięstwo przypieczętował Tecau, który w całym meczu jako jedyny nie przegrał serwisu.
Mergea i Tecau wygrali po dwóch godzinach i 17 minutach 7:5, 4:6, 6:3. Dzięki temu Rumunia prowadzi po trzech grach 2:1 i potrzebuje tylko jednego punktu, aby zwyciężyć w całym spotkaniu. Polska może jeszcze odwrócić losy rywalizacji, tak jak to zrobiła w 1930 roku w Warszawie, ale Hubert Hurkacz i Kamil Majchrzak muszą wygrać swoje pojedynki. Ten pierwszy zagra z najlepszym singlistą gospodarzy, Mariusem Copilem.
Formalnie stawką spotkania jest awans do Grupy I Strefy Euroafrykańskiej Pucharu Davisa, ale przez reformę rozgrywek nie jest to jeszcze potwierdzone. Nie ulega jednak wątpliwości, że tylko zwycięstwo może dać Polakom nadzieję na występ na zapleczu elity w przyszłym roku i ułatwić późniejsze starania na udział w turnieju finałowym. Od sezonu 2019 w wielkim finale Pucharu Davisa zaprezentuje się 18 drużyn, a w puli nagród będzie 25 mln dolarów.
Rumunia - Polska 2:1, Sala Polivalenta, Kluż-Napoka (Rumunia)
III runda Grupy II Strefy Euroafrykańskiej, kort ziemny w hali
sobota-niedziela, 15-16 września
Gra 1.: Marius Copil - Kamil Majchrzak 6:2, 6:4
Gra 2.: Adrian Ungur - Hubert Hurkacz 6:7(3), 5:7
Gra 3.: Florin Mergea / Horia Tecau - Łukasz Kubot / Marcin Matkowski 7:5, 4:6, 6:3
Gra 4.: Marius Copil - Hubert Hurkacz *niedziela
Gra 5.: Adrian Ungur - Kamil Majchrzak *niedziela
ZOBACZ WIDEO Polski tenis w kryzysie. Karol Drzewiecki: Brakuje nam ogrania i stabilności finansowej