Szarapowa przegra pierwszy mecz - rozmowa z Wojciechem Fibakiem

- Szarapowa? Ona wie, że w Warszawie jeszcze nic nie zwojuje - twierdzi Wojciech Fibak, który tuż przed rozpoczęciem turnieju Warsaw Open, z pulą nagród 600 tys. USD, udzielił wywiadu portalowi SportoweFakty.pl. Fibak zdradził swoje typy na finał, a także powiedział nam, które tenisistki są - jego zdaniem - najładniejsze. I nie jest to Maria Szarapowa.

Wojciech Potocki: W sobotę na kortach Legii rozpoczną się eliminacyjne gry Warsaw Open 2009. Gwiazdy zagrają w przyszłym tygodniu. Która z zawodniczek jest pana faworytką?

Wojciech Fibak Jeżeli zagra Agnieszka Radwańska, to będzie oczywiście faworytka numer jeden. Przed Roland Garros bardzo jej się przyda takie zwycięstwo i kilka wygranych spotkań. Doskonale gra ostatnio także Karolina Woźniacka. Dziewczyna miła uśmiechnięta, na pewno więc będę jej kibicował.

A Maria Szarapowa?

- To duży znak zapytania. Prawdopodobnie przegra już w pierwszej rundzie. Po tak długiej przerwie, nawet jedno zwycięstwo będzie jej wielkim sukcesem. Jeśli jednak trafi na którąś ze swoich rodaczek, Czeszkę albo Ukrainkę to nie wróżę jej powodzenia. A może zagra z naszą Urszulą Radwańską albo Martą Domachowską? Może wtedy byłoby trochę radości, że wielka gwiazda światowych kortów przegrała z Polką. Trudno jednak powiedzieć jak się ułoży losowanie.

Były faworytki, a kto może pozytywnie zaskoczyć kibiców i fachowców?

- Trudno przewidzieć. Może właśnie Ula zaskoczy wszystkich? Chociaż nie wydaje mi się, by była w najwyższej formie. W Gdyni nie pokazała zbyt dobrej dyspozycji, ale może właśnie w Warszawie uda jej się kilka pojedynków wygrać. Jest po maturze, zagra bez większego stresu. Może więc obok tych "międzynarodowych" Polek, Karoliny i Sabiny właśnie Ula wygra jedno, dwa albo i trzy spotkania i zdobędzie cenne punkty.

Oprócz rankingów sportowych, można też ułożyć ranking najpiękniejszych zawodniczek świata. Którą z pań postawiłby pan, tu na czele?

- Ja tak na tenis nie patrzę, zawsze bardziej od urody interesował mnie poziom sportowy. Większość uważa, że najładniejsza jest Ana Ivanovic. Nie można też zapominać o Szarapowej, która tak jak kiedyś Kurnikowa, jest mistrzynią w biciu rekordów pod względem wysokości podpisanych kontraktów reklamowych. Ona jest największą gwiazdą nie tylko w tenisie, ale chyba w ogóle w sporcie. Wątpię, czy jest inna sportsmenka, która zarabia tyle co Rosjanka. I chwała jej za to. To sympatyczna dziewczyna, która się świetnie prezentuje, więc spodziewam się dużego zamieszania wokół niej. Niestety korty ziemne nie są jej ulubionymi. Nie najlepiej się na nich ślizga i porusza, a poza tym będzie jeszcze uważała, aby nie odnowiła się jej kontuzja. Sadzę, że dla niej Warszawa, a nawet Paryż są tylko przystankami przed Wimbledonem. Trawa bardziej pasuje do jej stylu gry. Szarapowa doskonale wie, że aby dobrze zagrać w Wimbledonie nie wystarczy wystąpić w jednym turnieju. Tu trzeba pograć trochę więcej i dlatego założyła sobie, że zagra w Warszawie, potem w Paryżu, gdzie nie liczy na wielkie sukcesy. Z Francji pojedzie do Anglii i też zagra w dwóch turniejach, a jej wielki powrót nastąpi właśnie w Wimbledonie.

Mówi się, że w Warszawie nie zagra Agnieszka Radwańska. Jeśli nie ona i nie Szarapowa, to kto pana zdaniem zagra w finale?

- Gdyby grała Agnieszka to oczywiście stawiam na nią. Kto jeszcze? Lisicka, może Woźniacka, które trzeba traktować jak Polki. Przecież one świetnie mówią po polsku, a ich rodzice to nasi rodacy. To nie żadna tam Lisicki, czy Wozniacki, tylko nasze, polskie dziewczyny, które mieszkają w Niemczech, czy Danii. Przecież Chopin też miał paszport rosyjski, czy jakiś inny, ale nikt nie kwestionuje, że był Polakiem. Wracając jednak do Agnieszki, jeśli nie zagra w Warszawie, to moim zdaniem popełni duży błąd, tym bardziej, że poszło jej nie najlepiej w Madrycie i mogłaby kilka dni odpocząć.

Gdyby to pan miał radzić Radwańskiej. Powiedział by jej pan - "graj", czy może - "odpuść i wylecz się do końca"?

- Przez ostatnie dwa lata mówiłem jej - nie graj w Istambule, bo to jest rzeczywiście bardzo egzotyczne miejsce, daleko od Paryża, inny klimat. Nie było więc specjalnego powodu by się tam pchać. Teraz jednak jest powód - występ przed własną publicznością! Ważne jest również to, że od występów w Rzymie ona rozegrała tylko jeden mecz w Madrycie, a do tego warunki w stolicy Hiszpanii są zupełnie inne niż te w Paryżu. Tam jest 700 metrów nad poziomem morza, sztucznie wysypana ziemia, jednym słowem nie ma to wiele wspólnego z tym, co czeka zawodniczki w Paryżu. Moim zdaniem udział w warszawskim turnieju, to najlepsze przygotowanie do Roland Garros. Agnieszka nie jest w najwyższej formie i sądzę, że bardzo by się jej przydało parę zwycięstw, które by ją dodatkowo zmotywowały przed turniejem paryskim.

A jak pan skomentuje pogłoski, że to nie kontuzja, a nieporozumienia finansowe z organizatorami są przyczyną tego zamieszania z Agnieszką Radwańską?

- Nawet gdyby to była prawda, to uważam, że powinna grać. Radwańska bardzo dużo zawdzięcza temu turniejowi. Przecież to tu dostawała dzikie karty, kiedy nie była jeszcze znaną zawodniczką. Tu tak naprawdę zaczynała wielką karierę. Teraz nie ma na świecie innego tak dużego turnieju, a Agnieszka jako najlepsza polska tenisistka powinna grać w polskim turnieju. Tak jak Novak Djokovic, który grał w finale Monte Carlo, w finale w Rzymie, wygrał w Belgradzie i już jest w Madrycie. Proszę przy tym pamiętać, że on dochodził wszędzie do finałów, a to zupełnie inny wysiłek. Mógł opuścić właśnie turniej w Belgradzie, ale nie dość, że zagrał, to jeszcze na dodatek jego rodzina finansowała i organizowała te zawody. Aż się prosi, by Agnieszka zagrała na Legii.

No właśnie, czy przeniesienie turnieju z Warszawianki na Legię to dobry pomysł?

- Myślę, że to nie ma znaczenia. Może nawet na korcie centralnym nawierzchnia będzie trochę lepsza niż na Warszawiance. A reszta? Przecież to nie chodzi o szatnie, czy jakiś tam domek klubowy. Najważniejsze jest to, co będzie się działo na kortach. Nie wiem, czy te tenisistki są rzeczywiście aż tak zepsute, kapryśne i zblazowane? Nieeee…

Myśli pan, że Agnieszka Radwańska wróci jeszcze w tym roku do pierwszej dziesiątki rankingu WTA?

- Zawsze wierzyłem i będę wierzył w Agnieszkę, bo uważam, że ma wyjątkowy talent. Ten sezon nie układa się jej najlepiej, ale ja myślę, że wróci jednak do dziesiątki.

Komentarze (0)