W premierowym ćwierćfinale górnej części drabinki oglądaliśmy dwa różne pojedynki. Pierwszy miał miejsce w środę, gdy bardzo słabo grający Rafael Nadal dał się zdominować Diego Schwartzmanowi. U Hiszpana szwankowało w zasadzie wszystko, włącznie z serwisem i poruszaniem się po korcie. Argentyńczyk prezentował agresywny tenis i sporo piłek kończył. W pierwszym secie miał 20 wygrywających uderzeń i 20 pomyłek, natomiast lider rankingu ATP tylko 4 winnery i 14 błędów własnych.
Do tego Nadal skorzystał z przerwy medycznej i poprosił o zabandażowanie prawego i lewego przedramienia. Być może to było przyczyną jego słabej dyspozycji, bo na korcie nie było widać starego mistrza, który 10 razy podnosił Puchar Muszkieterów. Pierwszą partię przegrał 4:6. W drugiej Schwartzman miał przewagę przełamania, gdy nad Paryżem otworzyło się niebo. Panowie zeszli z kortu, ale po kilku kwadransach na niego powrócili. Hiszpan był wtedy już spokojniejszy, a Argentyńczyk nie unikał prostych błędów. W efekcie Rafa wygrał trzy gemy z rzędu i przy stanie 5:3 podawał po seta. Wówczas gra znów została przerwana przez opady deszczu.
Organizatorzy zaplanowali wznowienie pojedynku na czwartkowe południe. Nadal wyszedł na kort Philippe'a Chatriera odmieniony i bez opatrunków na obu przedramieniach. Nocna przerwa podziałała na jego tenis uzdrawiająco. Do tego pogoda już nie przeszkadzała i pozostało tylko przystąpić do działania. Hiszpan pewnie zwieńczył drugiego seta i wyrównał stan rywalizacji. Potem błyskawicznie przełamał na początku trzeciej odsłony i kontrolował przebieg wydarzeń na korcie.
Schwartzman z tenisisty dyktującego tempo wymian stał się zawodnikiem pasywnym i popełniającym coraz więcej błędów. Taka gra była wodą na młyn dla Nadala, który w piątym gemie dołożył jeszcze jedno przełamanie i pewnie wygrał trzecią odsłonę 6:2. W czwartym secie tenisista z Majorki znów postarał się o dwa breaki i błyskawicznie odskoczył na 5:1. Argentyńczyk rozegrał jeszcze kilka dobrych punktów, ale było to za mało, aby w jakikolwiek sposób zagrozić faworytowi. Po trzech godzinach i 42 minutach Hiszpan zwyciężył ostatecznie 4:6, 6:3, 6:2, 6:2.
Powtórzyła się sytuacja z Rzymu, gdzie przerwa spowodowana przez opady deszczu pozwoliła Nadalowi na spokojnie przeanalizować grę i wyciągnąć wnioski w finałowym pojedynku z Alexandrem Zverevem. Wtedy Hiszpan odrobił stratę przełamania i w trzech partiach pokonał Niemca. W czwartek odmieniony Rafa po raz szósty w karierze pokonał Schwartzmana i awansował do 11. półfinału na paryskiej mączce. W sumie zanotował 34 wygrywające zagrania i 46 niewymuszonych błędów, przy 37 kończących uderzeniach i 64 pomyłkach 25-latka z Buenos Aires.
O miejsce w finale międzynarodowych mistrzostw Francji broniący tytułu Nadal powalczy w piątek z rozstawionym z "piątką" Argentyńczykiem Juanem Martinem del Potro, który w rozgrywanym na korcie Suzanne Lenglen pojedynku pokonał oznaczonego "trójką" Chorwata Marina Cilicia 7:6(5), 5:7, 6:3, 7:5. Hiszpan ma z "Palito" bilans 9-5 w głównym cyklu, z czego 2-0 na mączce.
Roland Garros, Paryż (Francja)
Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród 39,197 mln euro
środa-czwartek, 6-7 czerwca
ćwierćfinał gry pojedynczej mężczyzn:
Rafael Nadal (Hiszpania, 1) - Diego Schwartzman (Argentyna, 11) 4:6, 6:3, 6:2, 6:2
Program i wyniki turnieju mężczyzn
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 83. Wojciech Szaniawski: Reprezentacja Polski marketingowo jest dziś warta ponad 600 mln złotych rocznie