Po piątkowym ćwierćfinale Alexander Zverev stwierdził, że będzie potrzebował trochę czasu, aby się zregenerować. Niemiec odczuwa już spore zmęczenie, wszak gra trzeci tydzień z rzędu i jak na razie jest niepokonany. Mimo tego w pierwszym secie meczu z Marinem Ciliciem pokazał się z bardzo dobrej strony pod względem fizycznym i mentalnym. Nie tylko nie musiał bronić ani jednego break pointa, ale sam wypracował pięć szans. Przełamań jednak nie było, dlatego o zwycięstwie zadecydował tie break.
13. gem był bardzo interesującą rozgrywką. Do wyłonienia zwycięzcy potrzeba było aż 28 punktów. Nie zabrakło kontrowersji i tak przy stanie po 8 Zverev posłał dobrą piłkę, która została uznana za autową. Był to błąd liniowego, ale ponieważ aut został wywołany jeszcze zanim Cilić mógł zareagować, akcja została powtórzona. Wściekły Niemiec przegrał kolejny punkt i zniszczył rakietę. Został za to ukarany ostrzeżeniem, ale nawet w takiej sytuacji zachował chłodną głowę i uniknął porażki. Chorwat zmarnował pięć setboli, z czego jedną miał przy własnym serwisie (12-11). Reprezentant naszych zachodnich sąsiadów był skuteczniejszy, gdyż wykorzystał czwartą okazję.
Po wygraniu partii otwarcia Zverev skorzystał z przerwy medycznej, bowiem poczuł ból w prawym barku. Po wznowieniu gry prezentował się dosyć słabo i po prostych błędach stracił serwis już w pierwszym gemie. Cilić miał przewagę przełamania i prowadził już 4:2. Z czasem jednak coraz lepiej wyglądała gra Niemca, który dzięki sprawnemu poruszaniu się po korcie odrobił stratę i wyrównał na po 4. Teraz pod presją znalazł się triumfator US Open 2014. W 10. gemie jeszcze wygrał serwis, ale przy stanie 5:6 nie uniknął błędów. 21-latek wypracował w ten sposób dwie piłki meczowe, a przy drugiej z nich popisał się dosyć szczęśliwym minięciem z bekhendu po linii.
Zverev zwyciężył po ponad dwóch godzinach 7:6(13), 7:5 i poprawił bilans spotkań z Ciliciem na 5-1. W całym pojedynku skończył 22 piłki i miał 26 niewymuszonych błędów. Natomiast Chorwat zanotował 21 wygrywających uderzeń i 29 pomyłek. W niedzielę Niemiec wystąpi w 13. finale zawodów głównego cyklu i powalczy o dziewiąte mistrzostwo.
Dzięki awansowi do finału międzynarodowych mistrzostw Włoch Zverev zostanie w poniedziałek najlepszym singlistą sezonu. W niedzielę tenisista z Hamburga powalczy o czwarte trofeum w imprezie rangi ATP World Tour Masters 1000, ponieważ wcześniej triumfował w Rzymie i Montrealu (2017) oraz Madrycie (2018). Niemiec jest pierwszym graczem, który odniósł 30 zwycięstw w obecnym sezonie (bilans 30-7). W maju wygrał już 13 pojedynków z rzędu, dzięki czemu sięgał po tytuły w Monachium i Madrycie.
Ale w niedzielę nie będzie Zverevowi łatwo. Jego przeciwnikiem będzie bowiem walczący o ósme mistrzostwo w Rzymie Rafael Nadal. Jeśli Hiszpan zatriumfuje na kortach Foro Italico po raz pierwszy od 2013 roku, to w poniedziałek powróci na pierwsze miejsce w rankingu ATP. Na jego korzyść działa również historia spotkań z 21-letnim Niemcem, bowiem pokonał go już czterokrotnie w głównym cyklu. W tym roku uczynił to bez straty seta podczas spotkania ćwierćfinałowego Grupy Światowej Pucharu Davisa rozgrywanego na korcie ziemnym w Walencji.
Internazionali BNL d'Italia, Rzym (Włochy)
ATP World Tour Masters 1000, kort ziemny, pula nagród 4,872 mln euro
sobota, 19 maja
półfinał gry pojedynczej:
Alexander Zverev (Niemcy, 2) - Marin Cilić (Chorwacja, 4) 7:6(13), 7:5
ZOBACZ WIDEO Wyjątkowy mecz Juventusu. Koniec warty Gianluigiego Buffona [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- ...ekhm, pod nieobecnosc najwazniejszego gracza ...
(aktualnego Numeru 1 najwazniejszego rankingu)
to nie takie wielkie osiagniecie