Upadek Bernarda Tomicia. Nie dostał dzikiej karty do Australian Open i nie chce grać eliminacji

Getty Images / Atsushi Tomura / Na zdjęciu: Bernard Tomic
Getty Images / Atsushi Tomura / Na zdjęciu: Bernard Tomic

Bernard Tomic nie dostanie dzikiej karty do głównej drabinki rozpoczynającego się 15 stycznia wielkoszlemowego Australian Open 2018. Taką informację przekazał mediom dyrektor turnieju, Craig Tiley.

- Bernard Tomic znalazł się na rozstaju dróg - przyznał Craig Tiley w rozmowie z dziennikarzami. 25-latek miał kilka szans na to, aby pokazać, że zasługuje na dziką kartę, ale zignorował słowa dyrektora Australian Open oraz kapitana drużyny narodowej Lleytona Hewitta. Były numer jeden australijskiego tenisa był przekonany, że organizatorzy turnieju w Melbourne pójdą mu na rękę, po tym jak wycofał się z grudniowej imprezy play-off oraz eliminacji do zawodów w Brisbane.

Ale Tiley pozostał niewzruszony. - Nie dostanie dzikiej karty i będzie musiał walczyć w eliminacjach. Kwalifikacje zostaną rozegrane w przyszłym tygodniu. Tenisiści z jednej połowy drabinki będą grać w środę, zaś pozostali w czwartek. Chciałbym, aby Bernie wystąpił w eliminacjach, ale dał już do zrozumienia, że raczej nie jest nimi zainteresowany - wyznał dyrektor Australian Open.

Tomiciowi zwrócono w grudniu uwagę, że jego forma pozostawia wiele do życzenia. Hewitt zalecił mu występ w specjalnym turnieju play-off rozgrywanym w Melbourne, którego stawką była dzika karta do Australian Open. Przyznał wówczas, że jego rodak potrzebuje większej liczby pojedynków, ponieważ ma spore zaległości w treningach i praktyce meczowej. Notowany obecnie na 140. pozycji Australijczyk nie wziął sobie do serca uwag byłego lidera rankingu ATP. Był przekonany, że otrzyma dziką kartę i po raz 10. z rzędu wystąpi w Melbourne.

Tiley uważa, że Tomic nie przygotowywał się nawet na australijskie lato. Nie sądzi jednak, aby były 17. tenisista świata miał już w planach zakończenie kariery. - Bycie zawodowcem to długa podróż. Wspieramy Berniego już od wielu lat, do tego Lleyton wykonuje fantastyczną pracę z drużyną Pucharu Davisa. Dał mu do zrozumienia, że jeśli chce być częścią zespołu, to są pewne rzeczy, które po prostu należy robić.

ZOBACZ WIDEO Dawid Celt mówi o cierpieniu Agnieszki Radwańskiej. "Każdy organizm ma swój kres"

Komentarze (2)
don paddington
5.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Skąpi na pijar. Powinien brać przykład od firmy Godsick Federer. Oni płacą dobrze. 
avatar
Sharapov
4.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
tomić jest tak samo dobrym tenisista jak janowicz :d