Format turnieju jest prosty, a wydarzenia toczą się błyskawicznie. Ośmiu tenisistów utworzy pary ćwierćfinałowe i systemem pucharowym będzie rywalizować o zwycięstwo w zawodach. Aby wygrać pojedynek, trzeba zdobyć tylko 10 punktów. Tak jak podczas mistrzowskiego tie breaka stosowanego w damskim i męskim tourze w grze podwójnej. Triumfator całej imprezy otrzyma czek na 250 tys. dolarów.
Na razie organizatorzy potwierdzili, że 10 stycznia wystąpią w Melbourne Novak Djoković i Nick Kyrgios. Serb rozpocznie przygotowania do nowego sezonu podczas pokazówki w Abu Zabi, po czym uda się do katarskiej Dohy, gdzie będzie bronić tytułu w zawodach ATP World Tour 250. Z kolei Australijczyk rozpocznie zmagania w 2018 roku od startu w turnieju w Brisbane.
Kyrgios cieszy się, że będzie mógł zaprezentować się w Melbourne. To tutaj funkcjonuje jego fundacja, która pomaga potrzebującym dzieciom. Organizatorzy już poinformowali, że wspomogą tenisistę z Canberry w zbieraniu funduszy. - Zamierzam się dobrze bawić i liczę na wsparcie publiczności. Dla fanów będzie to idealna okazja, aby przed Australian Open zobaczyć tenis na bardzo wysokim poziomie - przyznał Australijczyk.
Tie Break Tens odbędzie się po raz czwarty. W 2015 roku najlepszy w Londynie był Brytyjczyk Kyle Edmund. Drugą edycję, rozgrywaną w sezonie 2016 w Wiedniu, wygrał Austriak Dominic Thiem. Z kolei trzeci turniej, który w maju 2017 roku odbył się w Madrycie, zdominowali Rumunka Simona Halep i Bułgar Grigor Dimitrow.
ZOBACZ WIDEO: "Damy z siebie wszystko" #7. Marek Jóźwiak ostro o prezesach w ekstraklasie
Czy Nick Kyrgios wygra Tie Break Tens? 
