Mats Wilander uważnie śledził zmagania w zakończonym w niedzielę wielkoszlemowym US Open. - W turnieju rozegranych zostało wiele świetnych meczów, ale według mnie najlepszym był ćwierćfinał pomiędzy Juanem Martinem del Potro a Rogerem Federerem. Takie pojedynki jak ten to sól tenisa - mówił Szwed w rozmowie z "La Tercera".
Nowojorski turniej wygrał Rafael Nadal, który w finale pokonał 6:3, 6:3, 6:4 Kevin Anderson. - Nadal to tenisista, którego nie sposób nie podziwiać - przyznał Szwed. - Podziwiam Nadala bardziej niż Federera. W dużej mierze wpływ na to ma sposób, w jaki Nadal zachowuje się na korcie, jak widoczna jest jego pasja i chęć do rywalizacji. Roger zachowuje się inaczej, ale to oczywiście nie oznacza, że ma w sobie mniejszą pasję.
Nadal w tym sezonie zdobył dwa tytuły wielkoszlemowe (Roland Garros i US Open). Dwa pozostałe (Australian Open i Wimbledon) padły łupem Rogera Federera. Według Wilandera wpływ na tegoroczne sukcesy Hiszpana i Szwajcara miały ubiegłoroczne kłopoty zdrowotne, które ich dotknęły. - Jestem pewien, że to, co działo się z nimi w zeszłym roku, podziałało na nich jako bodziec. Wykonali ogromną pracę i to zaprocentowało ich spektakularnymi wynikami w tym sezonie - stwierdził.
Po triumfie w US Open Nadal umocnił się na prowadzeniu w rankingu ATP. Jednak zdaniem Wilandera, który sam w przeszłości zajmował miejsce na szczycie klasyfikacji singlistów, ważniejszy od "jedynki" jest wielkoszlemowy tytuł.
- To, że jesteś liderem rankingu, nie oznacza, że grasz w tenisa najlepiej na świecie, lecz to, iż w danym okresie jesteś najbardziej regularnym graczem, bo możesz być przecież numerem jeden, choć nie wygrałeś turnieju wielkoszlemowego ani żadnego innego tytułu. A kiedy wygrasz turniej Wielkiego Szlema, świadczy to o tym, że w okresie tych dwóch tygodni byłeś najlepszym tenisistą na świecie - wyjaśnił 53-latek.
ZOBACZ WIDEO Niezwykła przygoda Aleksandra Doby. Stracił łączność ze światem, ratował go grecki statek