- Wypracowałam wiele break pointów, ale kiedy się ich nie wykorzystuje przeciwko dobrym tenisistkom, to zawsze pojawiają się kłopoty. Z pewnością jestem szczęśliwa, że udało mi się zakończyć tego drugiego seta - powiedziała Agnieszka Radwańska.
Krakowianka pokonała Eugenie Bouchard 6:3, 7:5. W drugiej partii nie wykorzystała piłki meczowej w dziewiątym gemie oraz dwóch okazji w dziesiątym gemie. Krakowianka zachowała jednak zimną krew i zwieńczyła pojedynek przy czwartym meczbolu.
- Na korcie wydarzyło się wszystko. Było sporo wymian i ładnych zagrań. Były także przełamania i trochę wzlotów i upadków. Nie wiadomo, jakby się to potoczyło w trzeciej partii, dlatego cieszę się z wygrania drugiego seta - relacjonowała "Isia".
Turniej w New Haven to pierwsze zawody naszej reprezentantki, w której broni tytułu jako mężatka. - To oczywiście wspaniała sprawa, choć szczerze mówiąc, niczego nie zmienia. Czuję się tak samo. Ciągle chcę wychodzić na kort i wygrywać mecze. Jestem po prostu szczęśliwą żoną - przyznała dziesiąta rakieta świata.
Czwartkową przeciwniczką Radwańskiej w pojedynku o półfinał turnieju Connecticut Open będzie Chinka Shuai Peng, która we wtorek pokonała Chorwatkę Mirjanę Lucić-Baroni 6:2, 6:3.
ZOBACZ WIDEO Kontrowersje w meczu Realu. Ramos wyleciał z boiska [ZDJĘCIA ELEVEN]
Szuai PENG... zmora Agi
Szuai Zhang Zheng zmora Magdy! Powodzenia