WTA Madryt: Simona Halep rośnie w siłę, Rumunka pierwszą półfinalistką

PAP/EPA / JUANJO MARTIN
PAP/EPA / JUANJO MARTIN

Rumunka Simona Halep rozbiła 6:1, 6:1 Amerykankę Coco Vandeweghe i awansowała do półfinału turnieju WTA Premier Mandatory w Madrycie.

Simona Halep (WTA 8) była w opałach w II rundzie, gdy w meczu z Robertą Vinci przegrywała 2:5 w III secie. Następnie Rumunka nie miała łatwej przeprawy z Samanthą Stosur, z którą zawsze grało się jej trudno. W ćwierćfinale broniąca w Madrycie tytułu była wiceliderka rankingu nie dała żadnych szans Coco Vandeweghe (WTA 20), półfinalistce tegorocznego Australian Open. Było to pierwsze spotkanie obu tenisistek i dla Amerykanki okazało się bolesną lekcją.

Trzy błędy, w tym nieudany skrót, kosztowały Vandeweghe stratę podania w czwartym gemie I seta. Cierpliwość i regularność, podparte doskonałą pracą nóg, sprawiły, że od początku zaznaczyła się wyraźna przewaga Halep. Amerykanka chciała akcje szybko kończyć, ale nie mogła się wstrzelić w kort, bo Rumunka cały czas wybijała ją z uderzenia zmianami kierunków, wysokości i głębokości zagrań. Znakomity return dał byłej wiceliderce rankingu break pointa na 5:1. Vandeweghe obroniła się znakomitym slajsem, ale po chwili popełniła podwójnym błąd. Minięciem forhendowym po linii Halep podwyższyła prowadzenie. Wynik seta na 6:1 ustaliła asem.

Po błędzie forhendowym rywalki Halep uzyskała przełamanie na 1:0 w II secie. Vandeweghe mogła załapać się na grę, ale uniemożliwił jej to pośpiech i nonszalancja. Amerykanka miała trzy break pointy na 1:1, ale Rumunka od 0-40 zdobyła pięć punktów. Była wiceliderka rankingu poszła za ciosem i doskonałym returnem całkowicie odebrała rywalce ochotę do walki.

Przy 6:1, 4:1 i 30-0 dla Halep mecz został na chwilę przerwany przez deszcz, ale to jedynie przedłużyło niedolę Vandeweghe. Rumunka utrzymała podanie po grze na przewagi, a w siódmym gemie uzyskała trzy piłki meczowe. Pierwszą Amerykanka obroniła efektowną akcją serwis-wolej. Drugą Halep wykorzystała minięciem forhendowym po krosie.

ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski: To był dla mnie szok. Długo nie będę mieć takiego przeżycia

Siła była po stronie Vandeweghe, ale kompletnie nic z niej nie wynikało. Amerykanka szarpała się sama ze sobą i o jakiejkolwiek konstrukcji punktów nie mogło być mowy. Grała albo szybko i niedokładnie albo sięgała po slajsy lądujące blisko trybun bądź kompletnie nieudane skróty. Zwyciężyła Halep, która inteligencją i taktyczną przebiegłością, doskonałą pracą w defensywie, zabójczymi kontrami i płynnym przechodzeniem do ofensywy wybiła z rąk, nóg i z głowy Vandeweghe szansę na nawiązanie walki.

W trwającym 56 minut meczu Halep posłała 11 kończących uderzeń i popełniła trzy niewymuszone błędy. Vandeweghe miała 16 piłek wygranych bezpośrednio i 21 pomyłek. Rumunka obroniła trzy break pointy, a sama wykorzystała pięć z dziewięciu szans na przełamanie. Amerykanka zdobyła tylko 31 z 86 rozegranych punktów.

W półfinale Halep zmierzy się z Anastasiją Sevastovą, z którą ma bilans meczów 3-3. Rumunka (nr 3) do ćwierćfinału madryckiej imprezy awansowała jako jedna z trzech rozstawionych tenisistek, obok Swietłany Kuzniecowej (nr 8) i Kristiny Mladenović (nr 14).

Mutua Madrid Open, Madryt (Hiszpania)
WTA Premier Mandatory, kort ziemny, pula nagród 5,924 mln euro
czwartek, 11 maja

ćwierćfinał gry pojedynczej:

Simona Halep (Rumunia, 3) - Coco Vandeweghe (USA) 6:1, 6:1

Źródło artykułu: