Koniec półtorarocznej gehenny. Thanasi Kokkinakis wraca do rozgrywek

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Ostatnie 1,5 roku było dla Thanasiego Kokkinakisa stracone. Australijczyk miał ogromne kłopoty ze zdrowiem i w tym czasie rozegrał ledwie jeden mecz. Ale wreszcie przezwyciężył problemy i wraca na kort.

W tym artykule dowiesz się o:

Problemy Thanasiego Kokkinakisa rozpoczęły się pod koniec 2015 roku, kiedy to musiał przejść operację mięśni brzucha. Gdy uporał się z tym urazem, przytrafił się kolejny - tym razem ramienia. Znów potrzebna była interwencja chirurga i długa przerwa od tenisa.

W tym czasie rozegrał tylko jeden singlowy mecz - w I rundzie igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro z Gastao Eliasem. Nieobecność na światowych kortach kosztowała Kokkinasa oczywiście spory spadek w rankingu ATP. Obecnie, z powodu tak długiej pauzy, jest nieklasyfikowany w notowaniu singlistów.

A przecież w sierpniu 2015 roku był już 69. graczem globu i wszystko wskazywało, że w bardzo szybkim czasie dołączy do ścisłej czołówki. Kokkinakis to bowiem tenisista o ogromnym potencjale. W czasach juniorskich to właśnie on, a nie jego dobry kolega, Nick Kyrgios, był uznawany za największy talent australijski tenisa. Tymczasem obecnie to Kyrgios ma ugruntowaną pozycję w gronie najlepszych tenisistów świata i jest kandydatem do największych tytułów, a "Kokk" pozostaje poza tenisem. Dosłownie i w przenośni.

Ale wszystko wskazuje, że gehenna utalentowanego 21-latka z Adelajdy dobiega końca. Kokkinakis zgłosił się bowiem do kwalifikacji do rozpoczynającego się 7 maja turnieju ATP World Tour Masters 1000 w Madrycie. W kwalifikacjach tej imprezy wystąpi na podstawie tzw. rankingu chronionego (tenisista, który przez dłuższy czas z powodu kontuzji wypada z rozgrywek, może "zamrozić" swój ranking na miejscu, które zajmował w momencie rozpoczęcia przymusowej pauzy), jako 81. zawodnik rankingu ATP, bo właśnie tę pozycję zajmował w momencie, w którym poprosił o "zamrożenie" rankingu.

Kokkinakisa spotkała najgorsza rzecz, jaka może przytrafić się sportowcowi - jego prawidłowo rozwijającą się obiecującą karierę zahamowały problemy zdrowotne. Ale najważniejsze, że to, co najgorsze, już za nim. Bo w przeciwieństwie do niektórych na wyrost promowanych przez ATP tenisistów z grupy "Next Gen", on naprawdę ma możliwości, by w przyszłości stać się wielką postacią rozgrywek.

ZOBACZ WIDEO: Artur Szpilka i Artur Boruc w MMA? Łukasz "Juras" Jurkowski zabrał głos

Źródło artykułu: