Ashleigh Barty nie zapomina o swojej drugiej pasji. "Cały czas śledziliśmy wyniki"

PAP/EPA / DEAN LEWINS
PAP/EPA / DEAN LEWINS

Ashleigh Barty wywalczyła w Kuala Lumpur pierwszy singlowy tytuł w głównym cyklu i w poniedziałek zadebiutowała w Top 100 rankingu WTA. Australijka cieszy się z sukcesu na korcie i nie zapomina o swojej drugiej pasji - krykiecie.

W tym artykule dowiesz się o:

- Początek roku to dla mnie i mojego sztabu prawdziwy sukces i to większy niż się spodziewaliśmy. To dla nas nagroda za ciężką pracę wykonaną w ubiegłym sezonie oraz w okresie przygotowawczym. Nie minęło jeszcze 12 miesięcy, od kiedy znów zaczęłam grać w tenisa i z pewnością jestem szczęśliwa z powrotu - powiedziała w pomeczowym wywiadzie Ashleigh Barty.

Australijka przyznała, że nie spodziewała się, że w Kuala Lumpur sięgnie po tytuł w singlu oraz wygra debla w parze ze swoją rodaczką Casey Dellacquą. W niedzielnym finale gry pojedynczej pokonała Japonkę Nao Hibino 6:3, 6:2. W poniedziałek awansowała na najwyższą w karierze 92. pozycję w rankingu WTA.

- Przed rozpoczęciem turnieju nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Chcieliśmy po prostu tutaj przyjechać i rozegrać włącznie z deblem cztery czy pięć meczów. Nawet jakbym wyjechała stąd bez tytułu, to byłby to fantastyczny tydzień. Jestem podbudowana tym, że rozegrałam tak wiele pojedynków, a ciało pozostało bez szwanku - stwierdziła w rozmowie z Reuters tenisistka z Ipswich, która ostatecznie postanowiła nie lecieć do Kalifornii na eliminacje do turnieju w Indian Wells i wypocząć przed kolejnymi startami.

Po zakończeniu US Open 2014 Barty zrobiła sobie przerwę od tenisa i przez jeden sezon występowała w kobiecej lidze krykieta. Jak się okazuje, cały czas pamięta o swojej drugiej pasji. - Razem z australijskim fizjoterapeutą cały czas śledziliśmy wyniki. Byłam lekko poirytowana tym, że nie mogliśmy złapać meczu w telewizji. Chłopaki radzą sobie lepiej, niż ludzie się spodziewali - skomentowała występ australijskiej drużyny narodowej w Indiach.

ZOBACZ WIDEO: 17-letnia Polka światową twarzą indoor skydiving. "Teraz będę mogła wypromować ten sport"

Komentarze (0)