Australian Open: lider podzielił los wicelidera. Andy Murray poza turniejem!

PAP/EPA / LYNN BO BO
PAP/EPA / LYNN BO BO

Po Novaku Djokoviciu z Australian Open 2017 pożegnał się kolejny tenisista ze ścisłej światowej czołówki, Andy Murray. Lider rankingu ATP w IV rundzie przegrał w czterech setach z notowanym na 50. lokacie leworęcznym Mischą Zverevem.

W Australian Open 2017 faworyci nie mają łatwo. Już w II rundzie odpadł Novak Djoković. Ogromne problemy w początkowych rundach mieli także Stan Wawrinka czy Kei Nishikori. Ale Andy Murray kolejne szczeble drabinki pokonywał pewnie. Do czasu. W niedzielę i jemu przytrafił się słabszy mecz. W spotkaniu 1/8 finału z Mischą Zverevem Szkot, lider rankingu ATP, sensacyjnie przegrał w czterech setach.

To była rywalizacja dwóch różnych tenisowych szkół. Z jednej strony Murray - mistrz defensywy, tenisista, który jest w stanie obronić się przed atakiem niemal każdego rywala. Z drugiej - Zverev, gracz hołdujący wymierającemu stylowi serwis-wolej.

Murray miał wygrać ten mecz łatwo. Wszakże Zverev to tenisista o kilka klas słabszy. A z turniejem w Melbourne mógł pożegnać się już w II rundzie w spotkaniu z Johnem Isnerem. Obronił jednak dwa meczbole, wyszedł ze stanu 0-2 w setach i pokonał Amerykanina.

Niemiec wiedział, że jedyną jego nadzieją jest atak. Murray to tenisista, który potrzebuje odpowiedniego rytmu, kocha długie wymiany. To w takiej grze czuje się najlepiej. Zverev natomiast nie pozwalał na to. Owszem, zwłaszcza w początkowych fazach setów wchodził w dłuższe wymiany, ale - gdy tylko mógł - starał się ruszać do przodu. W całym meczu rozegrał aż 118 akcji przy siatce. Patrząc na jego tenis, oglądający mogli wrócić wspomnieniami do lat 90. i występów takich mistrzów ofensywy jak Patrick Rafter, Pete Sampras czy Stefan Edberg.

Po dwóch setach zakończonych rezultatem 7:5 (pierwszy dla Zvereva, drugi dla Murraya). Trzeci zaskakująco łatwo, 6:2, padł łupem Niemca. Ci, którzy oczekiwali pozytywnej reakcji ze strony Brytyjczyka, musieli przecierać oczy ze zdumienia, bowiem na początku czwartej odsłony Murray oddał podanie.

Tym samym Zverev prowadził, mając w dorobku dwa sety i przełamanie. Wystarczyło "tylko", by nie stracił własnego podania. Ale przecież w takich momentach presja jest ogromna, może przytłaczać. Niemiec, choć popełnił kilka prostych pomyłek, nie dał rywalowi szans na powrót do spotkania i odniósł największy sukces w karierze. Alexander Zverev, który w piątek także na Rod Laver Arena stoczył pięciosetową batalię z inną pomnikową postacią męskich rozgrywek, Rafaelem Nadalem, mógł być dumny z brata.

Murray, który rozgrywał pierwszy turniej wielkoszlemowy jako lider rankingu ATP, po raz ostatni w tak wczesnej fazie imprezy Wielkiego Szlema został wyeliminowany w Australian Open 2009, gdy przegrał w IV rundzie z także leworęcznym Fernando Verdasco. Z kolei z tak nisko notowanym przeciwnikiem jak Mischa Zverev (ATP 50) w Wielkim Szlemie poprzednio przegrał w Australian Open 2006, ulegając w I rundzie Juanowi Ignacio Cheli, wówczas 51. graczowi świata.

Porażki Murraya i Djokovicia oznaczają, że po raz pierwszy od Roland Garros 2004 dwaj najwyżej notowani tenisiści rankingu odpadli przed ćwierćfinałem turnieju wielkoszlemowego. Wówczas "jedynka" Roger Federer przegrał w III rundzie, a "dwójka" Andy Roddick w 1/32 finału. W Australian Open taka sytuacja poprzednio zdarzyła się w 2002 roku. Z kolei ostatnim liderem rankingu ATP, który w Wielkim Szlemie nie sprostał rywalowi z tak odległego miejsca, był Andy Roddick. Amerykanin w ćwierćfinale Australian Open 2004 okazał się słabszy od Marata Safina, wtedy 84. zawodnika świata.

- Nie wiem, jak to się stało. To jak sen - mówił Zverev, który w pierwszym w karierze wielkoszlemowym ćwierćfinale zagra z Rogerem Federerem bądź z Keiem Nishikorim. - Miałem plan i udało mi się go zrealizować. Chciałem być agresywny i często biegać do siatki - dodał 29-latek.

Na Margaret Court Arena awans do 1/4 finału uzyskał Stan Wawrinka. Szwajcar, mistrz Australian Open 2014, po trzech tie brekach okazał się lepszy od Andreasa Seppiego. - To był trudny mecz, prawdziwa trzygodzinna batalia. Jestem zadowolony ze swojej postawy, zwłaszcza w samej końcówce - powiedział rozstawiony z numerem czwartym Wawrinka.

Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy (Plexicushion), pula nagród w singlu mężczyzn 15 mln dolarów australijskich
niedziela, 22 stycznia

IV runda gry pojedynczej:

Mischa Zverev (Niemcy) - Andy Murray (Wielka Brytania, 1) 7:5, 5:7, 6:2, 6:4
Stan Wawrinka (Szwajcaria, 4) - Andreas Seppi (Włochy) 7:6(2), 7:6(4), 7:6(4)

Program i wyniki turnieju mężczyzn

ZOBACZ WIDEO Sergio Ramos bohaterem Realu! Zobacz skrót meczu z Malagą [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (155)
avatar
ellemarie
22.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Roger po tytul albo Stan,byle nie Nadal.... 
avatar
Aleksandar
22.01.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Murray stracił wielką szansę na wygranie AO. Ciekawe czy taka okazja kiedyś mu się powtórzy. Ciekawe czy starszy Zverev zagra podobnie z Federerem - pod względem poziomu i czy poradzi sobie kon Czytaj całość
avatar
erektus
22.01.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Idealny układ dla Nadala żeby wygrać turniej. Nie ma Djoko ani Szkockiego złośnika, jedynych tenisistów przed którymi Hiszpan czuje respekt. Federera to wciąga nosem, a reszta na dłuższym dyst Czytaj całość
avatar
stanzuk
22.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Na darmo dziadek zabił cielaka. Tym razem tak jak rok temu w Puszczykowie imprezy nie będzie. 
avatar
Teofi
22.01.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Autostrada dla Sereny otwarta.