Belinda Bencić wygrała pierwszy mecz od Wimbledonu. "Gdy prowadziłam, byłam mocno spięta"

PAP/EPA / RAY STUBBLEBINE
PAP/EPA / RAY STUBBLEBINE

Belinda Bencić wygrała w poniedziałek pierwszy mecz od wielkoszlemowego Wimbledonu. Szwajcara przyznała, że liczne przerwy w grze nieco ją usztywniły. - Gdy prowadziłam, byłam mocno spięta.

Od wielkoszlemowego Wimbledonu aż do US Open Belinda Bencić rozegrała tylko dwa spotkania. Szwajcarka zmagała się bowiem z kontuzją nadgarstkiem, a nieco później próbowała wrócić do pełni sił, przez co zrezygnowała chociażby z wyjazdu do Rio de Janeiro.

W poniedziałek Bencić wygrała pierwszy mecz od Wimbledonu, pokonując Samanthę Crawford 6:7(6), 6:3, 6:4. Szwajcarka mogła znacznie szybciej udać się do szatni, ponieważ w I secie prowadziła 4:2, a w tie breaku 4-0.

- Pierwszy set był naprawdę frustrujący, ponieważ miałam wiele okazji, których nie potrafiłam wykorzystać - powiedziała Bencić. - Szczerze, nie załużyłam na zwycięstwo w tej partii, ponieważ marnowałam szanse. Gdy prowadziłam, byłam mocno spięta. Myślę, że jest to normalne po kontuzji. Był moment, w którym czułam się naprawdę sfrustrowana, ale tak naprawdę nie pozostało mi nic więcej, jak walczyć i wygrać dwa kolejne sety. Właśnie to zrobiłam.

Bencić nie przeszkadzało, że spędziła na korcie ponad dwie godziny. - Nie chcę trenować, więc ćwiczę w trakcie meczu. W ostatnim czasie nie rozegrałam zbyt wielu spotkań, więc nie mam nic przeciwko nieco dłuższemu pojedynkowi. To nic takiego. Nie muszę oszczędzać energii. Nie rywalizowałam przez długi okres - dodała.

Rywalką 19-latki w II rundzie turnieju będzie Andrea Petković, która pokonała Kristinę Kucovą 7:6(3), 6:3.

Bencić dopingowała w poniedziałek Wiktoria Azarenka, która bacznie śledzi wydarzenia na światowych kortach. - Miło widzieć Belindę Bencić, która wraca do gry po kontuzji. Mam nadzieję, że odwróci losy spotkania - napisała na Twitterze Białorusinka.

ZOBACZ WIDEO Bartosz Kapustka: Stać mnie, by regularnie grać w Leicester (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: