W Stanach Zjednoczonych do zarobienia jest sporo pieniędzy i dużo punktów do rankingu tenisistek. - Fajnie byłoby dojść w Stanach do kilku ćwierćfinałów - mówi Radwańska. - W Indian Wells i Miami na początku zadanie jest ułatwione, bo będę rozstawiona i w pierwszej rundzie mam wolny los. Jeden wygrany mecz oznacza od razu trzecią rundę - zdradza. 19. rakieta świata przyznaje, że lubi grać za Oceanem. - Mam dobre wspomnienia z Miami, bo w zeszłym roku wygrałam tam z Martiną Hingis i doszłam do czwartej rundy. W Amelia Island i Charleston nigdy wcześniej nie grałam - przyznaje Polka.
Ostatnie chwile przed wylotem Radwańska spędziła w Warszawie, gdzie trenowała na Warszawiance z Martą Domachowską oraz wzięła udział w reklamówce. - Najbardziej zaskoczyło mnie, że to takie wielkie przedsięwzięcie - przyznała.
Więcej w "Gazecie Wyborczej".