Miało być ciekawie, a skończyło się na pogromach. Bo i trudno mówić o interesujących pojedynkach, kiedy jeden z tenisistów ma problem z trafieniem piłką w kort. Jako pierwszy awans do półfinału turnieju Monte-Carlo Rolex Masters uzyskał rozstawiony z "dwójką" Andy Murray. Wicelider rankingu ATP spędził na korcie zaledwie 66 minut, zanim zwyciężył oznaczonego 10. numerem Milosa Raonicia 6:2, 6:0.
Brytyjczyk w dwóch poprzednich spotkaniach męczył się niesamowicie, ale na tle słabego Kanadyjczyka zaprezentował się doskonale. Wystarczyło, że mieszkającego w Monte Carlo 25-latka zawiódł serwis, a znakomicie prowadzący wymiany zza linii końcowej Murray szybko przejął inicjatywę na placu gry. Dwukrotny triumfator imprez wielkoszlemowych więcej kończył, niż mylił się, natomiast Raonić wprost przeciwnie.
Kanadyjczyk nie wypracował ani jednego break pointa i w całym meczu zanotował 12 winnerów i 20 błędów własnych. 28-letni tenisista z Wysp miał natomiast 19 kończących uderzeń i zaledwie 10 pomyłek. Raonić dwukrotnie utrzymał serwis, a od stanu 2:4 w pierwszym secie przegrał osiem kolejnych gemów. Murray poprawił na 5-3 bilans pojedynków z Kanadyjczykiem i po raz trzeci awansował do półfinału monakijskiej imprezy. W sobotę będzie chciał zakwalifikować się do premierowego finału.
Fatalnie zaprezentował się Raonić, słabo zagrał także Stan Wawrinka. Postawa Szwajcara zaskoczyła wszystkich, ponieważ jest on mistrzem imprezy w Monte Carlo z 2014 roku. Ale w piątek Stan wyraźnie nie był sobą i tylko w drugiej partii powalczył z Rafą. Pierwszy set był naprawdę słaby w wykonaniu 31-latka z Lozanny, który skończył zaledwie cztery piłki i miał 15 błędów. Jednoręczny bekhend nie funkcjonował tak, jak powinien, a do tego Wawrinka miał pretensje do ludzi, którzy tradycyjnie przyszli o tej porze na lunch do Monte Carlo Country Club i zachowywali się zbyt głośno.
W piątym gemie Szwajcar zepsuł bekhend i ze złości zniszczył rakietę, za co otrzymał oczywiście ostrzeżenie. W pierwszym secie nie wypracował żadnego break pointa i od stanu po 1 przegrał pięć kolejnych gemów. Nadal grał solidnie, dobrze trzymał piłkę w korcie i nie popełniał zbyt wielu prostych błędów. Kiedy w drugiej partii przełamał na 3:2, nastąpił ostatni zryw jego rywala, który w końcu zaprezentował parę udanych uderzeń. W piątek na Hiszpana było to jednak za mało. Nadal zdobył kluczowego breaka w dziewiątym gemie, zaś po zmianie stron wykorzystał trzeciego meczbola i po 77 minutach zwyciężył 6:1, 6:4.
Obaj mieli po 14 winnerów, ale Wawrinka popełnił aż 29 niewymuszonych błędów, zaś Nadal tylko 13. Hiszpan poprawił na 15-3 bilans spotkań ze Szwajcarem i pozostaje w grze o dziewiąte trofeum w Monte Carlo. Osiem poprzednich wywalczył w latach 2005-2012. Aby uzyskać kwalifikację do finału, Nadal będzie musiał pokonać w sobotę Murraya, z którym na monakijskiej mączce skutecznie rywalizował już w półfinale w 2009 i 2011 roku. Hiszpan prowadzi w bezpośredniej rywalizacji 16-6 i bardzo chce wziąć rewanż za zeszłoroczną porażkę w finale imprezy na madryckiej mączce.
Monte-Carlo Rolex Masters, Monte Carlo (Monako)
ATP World Tour Masters 1000, kort ziemny, pula nagród 3,748 mln euro
piątek, 15 kwietnia
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Andy Murray (Wielka Brytania, 2) - Milos Raonić (Kanada, 10) 6:2, 6:0
Rafael Nadal (Hiszpania, 5) - Stan Wawrinka (Szwajcaria, 4) 6:1, 6:4