Łukasz Iwanek: Nie wypada oblać takiego testu (komentarz)

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Paula Kania
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Paula Kania

Agnieszka Radwańska ponownie nie zagra w Pucharze Federacji. Co więcej, zabraknie również Magdy Linette i zobaczymy reprezentację Polski z dwiema debiutantkami.

Trudno mieć pretensje do Agnieszki Radwańskiej, że nie zagra w Inowrocławiu. Wycofała się z turnieju w Katowicach z powodu przewlekłego zapalenia barku, więc należało się spodziewać, że nie wesprze również reprezentacji Polski w spotkaniu z Tajwanem. W latach 2006-2015 krakowianka nie opuściła ani jednego meczu w Pucharze Federacji, więc tylko niepoważni ludzie mogą mieć do niej absurdalne żale, że w trudnym olimpijskim sezonie te rozgrywki nie są dla niej priorytetem. 27-letnia Radwańska musi się oszczędzać, by zachować świeżość na trzy najważniejsze starty od lipca do września: Wimbledon, igrzyska olimpijskie i US Open.

Fakt, że zabraknie również Magdy Linette sprawia, że zobaczymy odmienione oblicze reprezentacji Polski, z dwiema debiutantkami. Tajwanki w Inowrocławiu zagrają bez swoich trzech najmocniejszych ogniw. Jeśli drużyna prowadzona przez grającą kapitan Klaudię Jans-Ignacik nie poradzi sobie z Ya-Hsuan Lee, Ching-Wen Hsu, Chia-Jung Chuang i Chin-Wei Chan to będzie oznaczało, że stan polskiego tenisa jest nie tylko zły, ale beznadziejny.

Agnieszkę Radwańską należy traktować jako oddzielną kategorię. Wiceliderka rankingu WTA jest Mount Everestem polskiego tenisa. Zdecydowanie przewyższa stan tego sportu w Polsce. Poza nią nie wyrosły u nas tenisowe Rysy, Śnieżka, Barania Góra czy Mogielica. Co najwyżej możemy liczyć na odpowiednik Łysicy, co i tak trzeba uznać za sukces. Magda Linette i Paula Kania próbują się przebić na wyższy poziom. Kilka lat temu pokazała się Katarzyna Piter, ale na poziomie WTA szybko zniknęła. Urszula Radwańska wciąż boryka się z kontuzjami.

Aktualnie w rankingu WTA klasyfikowanych jest 19 polskich singlistek, z czego cztery w Top 200: Agnieszka i Urszula Radwańskie, Magda Linette i Paula Kania. Pozornie nie jest źle, przecież pamiętamy czasy, gdy mogliśmy liczyć na pojedyncze rodzynki. Przez całe lata 90. XX wieku mieliśmy trzy tenisistki w Top 100: Magdalenę Grzybowską, Aleksandrę Olszę i Katarzynę Nowak. Od 2004 do 2015 roku pięć polskich zawodniczek weszło do czołowej "100": w kolejności Marta Domachowska, Agnieszka Radwańska, Urszula Radwańska, Katarzyna Piter i Magda Linette. W całej historii (skomputeryzowany ranking WTA jest prowadzony od 3 listopada 1975 roku) w Top 100 znalazło się dziewięć Polek.

W tej chwili jest klasyfikowanych 12 singlistek z Tajwanu, z czego trzy w Top 200: Dwie z nich, Su-Wei Hsieh (WTA 80) i Kai-Chen Chang (WTA 144), w Inowrocławiu nie zagrają. Najmocniejszym ogniwem tej drużyny będzie Ya-Hsuan Lee (WTA 186). Obie ekipy będą miały po jednej zawodniczce z Top 200 rankingu. Śmiało można zatem napisać, że będzie to starcie dwóch reprezentacji o porównywalnym poziomie. Szanse należy ocenić na 55 do 45 dla Polski, bo teoretycznie gospodarz powinien dostać skrzydeł.

W dniach 16-17 kwietnia Inowrocław będzie areną zapewne niezwykle zaciętego boju reprezentacji Polski ze słabym Tajwanem. Paula Kania znajdzie się w sytuacji, w jakiej nigdy wcześniej nie była. Tenisistka, która w Pucharze Federacji ma bilans pojedynków 1-3, będzie decydować o obliczu drużyny. Absolutnie nie może sobie pozwolić na singlową wpadkę. Klaudię Jans-Ignacik czeka poważna misja motywacyjnego i mentalnego doładowania dziewczyn, które ma do dyspozycji w Inowrocławiu, szczególnie dwóch debiutantek, Katarzyny Kawy i Magdaleny Fręch. Początki grającej pani kapitan nie są łatwe, ale olimpijski sezon jest najgorszym możliwym do objęcia takiej funkcji w kraju, w którym jest jedna, coraz starsza gwiazda światowego formatu. Dla młodych tenisistek będzie to szansa, by się pokazać przed polską publicznością, a otrzymały ją od Agnieszki Radwańskiej, bez której naszej reprezentacji w najlepszej "16" świata by nie było.

Wierzę, że to zadanie zakończy się sukcesem tej młodej drużyny. Paradoksalnie jest to szczęście w nieszczęściu. Gramy tylko z Tajwanem, w którym nie ma Su-Wei Hsieh oraz sióstr Chan, świetnych deblistek. To najłatwiejszy rywal, nawet bez osłabień, jakiego mogła Polska wylosować w walce o utrzymanie w Grupie Światowej II. Miał być spacerek, a będzie test, którego nie wypada oblać w ojczyźnie Agnieszki Radwańskiej.

Łukasz Iwanek

Zobacz więcej tekstów Łukasza Iwanka ->

Źródło artykułu: