Na ten mecz wszyscy sympatycy tenisa czekali już od momentu wylosowania drabinki Australian Open 2016. W półfinale naprzeciw siebie stanęli dwaj najbardziej utytułowani aktywni tenisiści w dziejach tego turnieju - pięciokrotny mistrz Novak Djoković zmierzył się z czterokrotnym triumfatorem Rogerem Federerem. Było to 45. starcie tych tenisistów w głównym cyklu, w tym 15. w turnieju wielkoszlemowym.
Nerwowo dłubiący w nosie przed rozpoczęciem meczu Boris Becker, trener Djokovicia, już po kilku chwilach mógł się zrelaksować. Jego podopieczny rozpoczął bowiem z bardzo wysokiego "c". Serb już w drugim wywalczył przełamanie, w szóstym dołożył kolejne i wygrał premierową odsłonę 6:1 w zaledwie 22 minuty.
Przebieg meczu mógł szokować. Federer, który dumnie od wielu lat nosi miano "króla tenisa", wyglądał przy Djokoviciu niczym petent przy wielkim mistrzu. Szwajcar nie był w stanie w jakikolwiek sposób zagrozić fenomenalnie dysponowanemu rywalowi. Helwet nie wytrzymywał wymian z głębi kortu, a gdy atakował, był niemiłosiernie karcony przez lidera rankingu ATP. W takim stylu Djoković wygrał drugą partię 6:2 i zmierzał po pewne zwycięstwo.
Gdy w piątym gemie trzeciego seta Djoković wywalczył piłkę na przełamanie, wydawało się, że w tym momencie przystempluje swoje zwycięstwo. Ale w Federera wstąpił nowy duch. Szwajcar obronił podanie, a następnie w ponad dziesięciominutowym szóstym gemie pierwszy raz w meczu uzyskał breaka.
Publiczność na trybunach Rod Laver Arena oszalała. Federer niesiony gorącym dopingiem całkowicie odmienił swoją grę. Przede wszystkim zaczął lepiej serwować i grał skuteczniej z głębi kortu. W końcu stał się równorzędnym rywalem dla Djokovicia, a przewagę przełamania utrzymał do końca i wygrał trzeciego seta.
Przed rozpoczęciem czwartej partii dach nad głównym kortem kompleksu Melbourne Park został zasunięty. W sterylnych halowych warunkach obaj znakomicie serwowali. Jasne stało się, że tę odsłonę wygra ten, kto lepiej wytrzyma napięcie.
I okazał się nim Djoković. Serb w ósmym gemie uzyskał break pointa, przy którym Federer zdecydował się na karkołomną akcję - po drugim serwisie ruszył do siatki. Belgradczyk tę okazję wykorzystał, posłał morderczy return, czym wywalczył przełamanie, a po chwili zakończył cały mecz, wygrywając własne podanie bez straty punktu.
- Dwa pierwsze sety były w moim wykonaniu niesamowite, ale własnie tak musiałem grać, bo mierzyłem się z Rogerem. Jestem bardzo szczęśliwy - mówił Djoković, który awansował do 19. w karierze wielkoszlemowego finału (zrównał się pod tym względem z Ivanem Lendlem) i pierwszy raz w karierze wyszedł na prowadzenie w bilansie bezpośrednich pojedynków z Federerem (23-22).
Finałowym rywalem broniącego tytułu Djokovicia będzie Milos Raonić bądź Andy Murray. Jeżeli tenisista z Belgradu wygra, zdobędzie swoje szóste mistrzostwo w Australian Open i wyrówna rekordowe osiągnięcie legendarnego Roy Emersona.
Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy (Plexicushion), pula nagród w singlu mężczyzn 15 mln dolarów australijskich
czwartek, 28 stycznia
półfinał gry pojedynczej:
Novak Djoković (Serbia, 1) - Roger Federer (Szwajcaria, 3) 6:1, 6:2, 3:6, 6:3
Program i wyniki turnieju mężczyzn
Krzysztof Lijewski: Brakuje słów. To był blamaż!
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.
Mało brakowało a byłoby 1-6 1-6 na start. W dodatku SF mnie męczą i w każdym wątku włącza mi się filmik z wywiadami jakichś amatorów Czytaj całość