Przystępując do czwartkowego meczu, Roger Federer był już pewny awansu do półfinału. Mimo to miał o co grać, bo gdyby przegrał, mógłby spaść na drugie miejsce, co oznaczałoby, że w półfinale trafiłby na swojego wielkiego rywala, Rafaela Nadala. Kei Nishikori natomiast był w o wiele trudniejszej sytuacji. Japończyk musiał wygrać, ale i to nie dawało mu pewności, że znajdzie się w 1/2 finału Masters.
Federer błyskawicznie wyszedł na prowadzenie 3:1, przełamując Nishikoriego po serii jego błędów. Japończyk jednak równie szybko odrobił stratę i wyrównał, po czym uzyskał kolejnego breaka i wyszedł na 4:3. Seria przełamań ciągle trwała. W gemie ósmym tym razem to Szwajcar wygrał rozgrywkę przy podaniu przeciwnika.
W końcówce partii więcej zimnej krwi zachowała turniejowa "trójka". W 12. gemie Federer wywalczył setbola, przy którym Nishikori trafił z bekhendu w siatkę.
Początek drugiej odsłony był niemal kopią pierwszej. Znów w czwartym gemie Federer uzyskał przełamanie, tym razem przy break poincie zagrywając niesamowity bekhendowy return. Gdy Szwajcar objął prowadzenie 4:1, wydawało się, że spokojnie kroczy po zwycięstwo.
Wówczas nastąpił sensacyjny zwrot. Maestro zaczął popełniać wiele prostych błędów, a Nishikori uchwycił niesamowity rytm. Reprezentant Kraju Kwitnącej Wiśni wyrównał na 4:4 i w dziewiątym gemie miał szansę na kolejne przełamanie. Federer mu pomógł, myląc się z bekhendu. Oznaczony numerem ósmym Japończyk, który kilka wcześniej był jedną nogą poza turniejem, niespodziewanie stanął przed okazją na powrót do gry i ją wykorzystał, kończąc drugą odsłonę przy własnym podaniu.
Nishikori był na fali. W trzecim gemie decydującego seta wyszedł na prowadzenie 40-0 przy serwisie Federera. Szwajcar jednak zgasił płomień nadziei Japończyka. Utrzymał podanie, a następnie sam wypracował przełamanie, po czym objął prowadzenie 4:1.
Ale znów, jak w drugiej partii, Federer roztrwonił przewagę i z 4:1 zrobiło się 4:4. Emocje sięgały zenitu. Obaj walczyli o każdą piłkę, pokazując tenis na najwyższym poziomie. Publiczność w hali O2 Arena co rusz wydawała z siebie okrzyk zachwytu po genialnych akcjach raz jednego, raz drugiego.
Federer wygrał ważnego dziewiątego gema, co dało mu prowadzenie 5:4. Po chwili ruszył do ataku przy serwisie Nishikoriego. Doprowadził do stanu równowagi, a kolejny wygrany punkt dał mu meczbola. Szwajcar zakończył spotkanie efektownie - ruszył do siatki i zasmeczował z pełną mocą.
.@rogerfederer grinds out a hard-fought three-setter over #Nishikori #finalshowdown https://t.co/kRsZ9udpkC pic.twitter.com/2ai3ZcvTLX
— TennisTV (@TennisTV) listopad 19, 2015
Federer, który awansował do półfinału 13. raz w 14. występie w Finałach ATP World Tour, wygrał Grupę A. O drugie miejsce premiowanie awansem w czwartkowy wieczór zagrają Novak Djoković i Tomas Berdych. W lepszej sytuacji jest Serb, który potrzebuje zdobyć tylko jednego seta.
Finały ATP World Tour, Londyn (Wielka Brytania)
Tour Championships, kort twardy w hali, pula nagród 7 mln dolarów
czwartek, 19 listopada
GRA POJEDYNCZA
Grupa A (Stan Smith):
Roger Federer (Szwajcaria, 3) - Kei Nishikori (Japonia, 8) 7:5, 4:6, 6:4
PS Ach znowu smecza Peers jak zwalił, a znowu przy meczowej świetnie returnował serw Bryana. No i koniec, Oj Peers chyba na długo sobie zapamięta tego taja i jak go przewalił. Czytaj całość