Po pierwszym dniu rozgrywek na głównej tablicy był remis 1-1, bowiem Petra Kvitova pokonała Anastazję Pawluczenkową, a Maria Szarapowa okazała się lepsza od Karolíny Plíškovej. Niedzielne zmagania otworzył pojedynek liderek obu drużyn.
Chociaż to Szarapowa jest wyżej notowana w rankingu WTA i zdecydowanie bardziej utytułowana, w ostatnich dwóch konfrontacjach nie znalazła sposobu na leworęczną rywalkę. W ubiegłym sezonie w zmaganiach grupowych w Singapurze przegrała 3:6, 2:6, natomiast w półfinale tegorocznej edycji Mistrzostw WTA 3:6, 6:7(3). Dla Rosjanki udział w finale Pucharu Federacji ma szczególne znaczenie, bowiem doświadcza tego dopiero po raz pierwszy w życiu.
Kvitová bardzo mocno rozpoczęła spotkanie i po serii znakomitych zagrań wypracowała sobie break pointy, a przełamanie zapisała na swoim koncie po zamknięciu akcji wolejem. Czeszka prezentowała się naprawdę dobrze i wywierała presję na Rosjance przy jej podaniu, jednak ta oddalała zagrożenia i cały czas trzymała się blisko. Największą bolączką Szarapowej był jednak dystans przełamania, który ciągnął się za nią od początku pojedynku, a przy znakomicie serwującej rywalce mogła tylko kręcić głową z niezadowolenia. Po 42 minutach Kvitová objęła prowadzenie 5:3, a O2 Arena niemal się trzęsła od okrzyków i oklasków. W samej końcówce partii liderka rosyjskiego zespołu wyraźnie straciła rezon i po posłaniu podwójnego błędu, a chwilę później popsuciu prostego drajwa przegrała 3:6.
Już początek drugiego seta mógł elektryzować, ponieważ najpierw Kvitová obroniła dwa break pointy, a chwilę później Szarapowa aż cztery. Kibice to jednej, to drugiej drużyny na zmianę przekrzykiwali się w dopingowaniu swoich faworytek, a napięcie z każdą piłką było coraz bardziej odczuwalne. Jeśli okrzyk przy przełamaniu dla Rosjanki wydawał się głośny, to za kilka chwil zatarły go gromkie oklaski, ponieważ straty odrobiła Czeszka i obie zrównały się na 3:3. Na wyraźny zwrot trzeba było czekać aż do samej końcówki, bowiem Kvitová od stanu 40-15 przegrała wszystkie pozostałe punkty, popełniając w tym dwa podwójne błędy i została przełamana. Przy stanie 5:4 czwarta obecnie tenisistka świata dopełniła dzieła, a jej koleżanki z zespołu aż podskoczyły. O losach tego niewątpliwie wspaniałego widowiska zadecydowała trzecia partia.
Na pierwszą szansę w decydującym secie kibice zgromadzeni w hali O2 Arena musieli czekać do stanu 2:2. Wówczas Czeszka posłała piłkę w siatkę po dłuższej akcji, co dało Rosjance pierwszego break pointa. Szarapowa wykorzystała go błyskawicznie i objęła prowadzenie 3:2, a chwilę później 4:2. Dwukrotna triumfatorka Wimbledonu zaczęła niknąć w oczach i popełniała coraz więcej błędów. Po dwóch godzinach i 32 minutach czwarta tenisistka świata wygrała 3:6, 6:4, 6:2 i zdobyła drugi punkt dla swojej reprezentacji. Obecnie Rosja prowadzi z Czechami 2-1.
Czechy - Rosja 1:2
, O2 Arena, Praga (Czechy)
finał Grupy Światowej, kort twardy w hali
sobota-niedziela, 14-15 listopada
Gra 1.: Petra Kvitová - Anastazja Pawluczenkowa 2:6, 6:1, 6:1
Gra 2.: Karolína Plíšková - Maria Szarapowa 3:6, 4:6
Gra 3.: Petra Kvitová - Maria Szarapowa 6:3, 4:6, 2:6
Gra 4.: Karolína Plíšková - Anastazja Pawluczenkowa *niedziela
Gra 5.: Lucie Šafářová / Barbora Strýcová - Jekaterina Makarowa / Jelena Wiesnina *niedziela
Karolina Konstańczak z Pragi
Ale w sumie jak Pavs zagra dobrze to niech się Maszka cieszy z koleżankami. Zrobiła swoje pokonawszy Petre po Czytaj całość