Rafael Nadal jako jedyny z tzw. "Wielkiej Czwórki" nie ma w swoim sztabie trenera-konsultanta. Roger Federer korzysta z porad Stefana Edberga, Novak Djoković Borisa Beckera, a Andy Murray Jonasa Björkmana, który na czas nieobecności Amelie Mauresmo przejął rolę pierwszego trenera Szkota.
Czy taki stan rzeczy wkrótce ulegnie zmianie? Prowadzący karierę Rafy od początku Toni Nadal jeszcze niedawno do pomysłu dołączenia do obozu Hiszpana nowej osoby podchodził sceptycznie. Tymczasem w rozmowie z "Tages Anzeiger" zasugerował, że John McEnroe byłby kimś odpowiednim do pomocy.
- Kiedy ja pokazuję Rafaelowi woleja, on mi może nie wierzyć, bo nie grałem w finale Rolanda Garrosa czy Wimbledonu. Kiedy to samo demonstruje McEnroe, Rafael może powiedzieć: "Wow, on ma rację". Bo John tam był - mówił Toni.
Trener i wujek 14-krotnego mistrza wielkoszlemowego po raz kolejny podkreślił, że słaba dyspozycja jego bratanka w obecnym sezonie wynikała z kłopotów mentalnych. - Rafael rozpoczął źle ten rok i cały sezon był dla niego słaby. Problem tkwił w tym, że Rafael tracił ducha walki, gdy coś nie szło po jego myśli, jak choćby w Wimbledonie w meczu z Dustinem Brownem - powiedział 54-latek z Majorki.
Toni jest przekonany, że w przyszłym sezonie Rafa znów będzie się liczył w walce o najwyższe cele. - Spodziewam się, że wrócimy do gry. Rafael w przyszłym roku znów będzie w gronie kandydatów do zwycięstw w turniejach wielkoszlemowych - zapowiedział.
Coś jednak w tym jest, że przegrywa się bo nie wierzy się w zwycięstwo !
Rafa uwierz :))