Rosyjska faworytka - zapowiedź Australian Open kobiet

Australian Open zbliża się wielkimi krokami. Pierwszy wielkoszlemowy turniej tenisowy zapowiada się o ciekawie, chociaż kilku największych gwiazd wśród kobiet na starcie zabraknie. Fani nie muszą się jednak martwić – emocji zabraknąć nie powinno.

W tym artykule dowiesz się o:

Rosjanka z tytułem?

Jeżeli ktoś przypomina sobie pierwszą rundę Australian Open, to zapewne pamięta, że oprócz jednego spotkania, nie była ona zbyt emocjonująca. Jednak właśnie to jedno spotkanie wynagrodziło widzom stojące na srednim poziomie pojedynki.

W meczu rundy zmierzyły się wówczas Jelena Janković i Tamira Paszek. Serbka Janković, wówczas jeszcze nie numer jeden, pokazała, że na bycie liderką w pełni zasługuje. Tak wielkiej woli walki, odporności psychicznej i nie poddawania się inne zawodniczki mogą tylko pozazdrościć.

Jednak w tym roku głośno mówi się o tym, że Janković ma problemy zdrowotne. Teoretycznie nie powinno się więc włączać jej do grona faworytek, jednak nieustępliwa Serbka nie raz już pokazała, że pomimo urazów potrafi pokonać ból i nadal grać na najwyższym światowym poziomie.

Faworytki, przynajmniej patrząc na początek sezonu, szukać należy przede wszystkim w Rosjance Jelenie Dementiewej. Zawodniczka, której dwa turniejowe zwycięstwa (Auckland i Sydney) dadzą awans na trzecie miejsce rankingu WTA, nie daje rywalkom szans. Szczególnie cenne jest zwycięstwo w Sydney, ponieważ właśnie w australijskich zawodach wystąpiło aż sześć z dziesięciu najlepszych tenisistek na świecie.

Tytułu na kortach Melbourne Park nie będzie bronić Maria Szarapowa. Rosjanka od sierpnia zeszłego roku walczy z kontuzją, która wykluczyła ją z gry już na prawie pół roku. W tej sytuacji o tytuł mogą walczyć również Ana Ivanović i Serena Williams. O ile Serbka w tym sezonie rozkręca się dosyć wolno, to Amerykanka ma na swoim koncie w tym roku już półfinał w Sydney, w którym przegrała zresztą z późniejszą zwyciężczynią zawodów – Jeleną Dementiewą. Williams, która wygrała Australian Open dwa lata temu, tym razem jest rozstawiona z drugim numerem. Pokrzyżować plany Williams, dzięki dobremu losowaniu, mogą chyba tylko Swietłana Kuzniecowa i nasza Agnieszka Radwańska.

Podobnego szczęścia nie miała natomiast siostra Sereny Venus Williams. Jeżeli po drodze nie dojdzie do żadnej dużej niespodzianki, Williams trafi w ćwierćfinale na Dementiewą. Duże szanse na przynajmniej półfinał zawodów ma także Dinara Safina. Rosjanka spotka się jednak już w pierwszej rundzie z rodaczką Ałłą Kudriawcewą, która nie raz już pokazała, że potrafi sprawiać niespodzianki.

Polki? Szanse są...

W turnieju głównym Australian Open wystąpią dwie Polki - Agnieszka Radwańska (numer 9 turnieju) i Marta Domachowska. O dyspozycję Radwańskiej nie mamy się chyba co martwić. Najlepsza obecnie polska tenisistka w pierwszej rundzie zmierzy się z Ukrainką Kateryną Bondarenko, z którą powinna pewnie zwyciężyć.

Duża presja ciążyć będzie natomiast na Marcie Domachowskiej. 23-latka z Podkowy Leśnej pod Warszawą od kilku lat zapowiada wejście do pierwszej trzydziestki rankingu WTA i od kilku lat jej to nie wychodzi. Początek zeszłego sezonu pokazał jednak, że Marta potrafi grać bardzo dobrze, co udowodniła dotarciem do czwartej rundy Australian Open.

W tym sezonie Domachowskiej jednak nie idzie (ma na koncie 1 wygrany i 2 przegrane mecze w singlu) i ciężko marzyć nawet o powtórzeniu sukcesu sprzed roku. Może jednak Polka, podobnie jak w zeszłym sezonie, trafi z dyspozycją w odpowiedni czas i miejsce? Zawodniczka, która jeszcze niedawno była na 37. miejscu rankingu WTA, ma jednak całkiem duże szanse na awans do drugiej rundy turnieju, ponieważ zagra z wracającą po kontuzji Sanią Mirzą z Indii. Hinduska nie grała jeszcze w tym sezonie żadnego meczu, nie wiadomo więc w jakiej będzie dyspozycji.

Hity już w pierwszej rundzie

Losowanie sprawiło, że już w pierwszej rundzie może dojść do kilku arcyciekawych spotkań. W poniedziałek lub wtorek naprzeciwko siebie staną między innymi Maria Kirilenko (Rosja) i Sara Errani (Włochy), Caroline Wozniacki (Dania) i Shahar Peer (Izrael), czy Jelena Dokić (Australia) i Tamira Paszek (Austria).

Jednak parą, w której wydarzyć się może właściwie wszystko, a do tego pewny jest tenis na bardzo wysokim poziomie jest Wiktoria Azarenka (Białoruś) i Petra Kvitova (Czechy). Pierwsza z nich w tym roku wygrała zawody w Brisbane, druga triumfowała w Hobart.

Na koniec, tym którzy na dwa tygodnie postanowią zmienić tryb życia na australijski, życzyć trzeba chyba najbardziej tego, aby emocje tenisowe zrekompensowały nieprzespane noce, a także tego, żeby tak jak w zeszłym roku naszym zawodniczkom móc kibicować także w drugim tygodniu zawodów.

Komentarze (0)