Roland Garros: Cudowne ozdrowienie Sereny Williams, szwajcarska bajka dobiegła końca

Serena Williams pokonała Timeę Bacsinszky i awansowała do finału wielkoszlemowego Rolanda Garrosa rozgrywanego na kortach ziemnych w Paryżu.

Przed czwartkowym meczem Serena Williams legitymowała się bilansem 23-3 w wielkoszlemowych półfinałach. Jedynych porażek doznała w Wimbledonie 2000 (z Venus Williams), Rolandzie Garrosie 2003 (z Justine Henin) i US Open 2009 (z Kim Clijsters). Timea Bacsinszky (WTA 24) wcześniej nigdy nie grała nawet w IV rundzie wielkoszlemowego turnieju. Ubiegły sezon zakończyła na 48. miejscu w rankingu, a awansując do półfinału w Paryżu zagwarantowała sobie debiut w czołowej 20. W czwartek Williams pokonała Szwajcarkę 4:6, 6:3, 6:0, zdobywając 10 gemów z rzędu, i powalczy o swój trzeci tytuł w Rolandzie Garrosie (wcześniej w 2002 i 2013).
[ad=rectangle]
W trzecim gemie I seta Bacsinszky wróciła z 0-30, korzystając z serii prostych błędów Williams. Przy 2:2 zaliczyła przełamanie, popisując kilkoma świetnymi zagraniami (efektowny forhend i bekhend, do tego piękny lob). W 10. gemie Szwajcarka miała dwie piłki setowe, ale pierwszą zmarnowała bekhendowym błędem, a drugą obroniła Amerykanka efektownym forhendem. Ostry return wymuszający błąd dał liderce rankingu break pointa, ale Bacsinszky obroniła się pięknym bekhendem. Kros forhendowy dał urodzonej w Lozannie blisko 26-letniej tenisistce trzeciego setbola. Set dobiegł końca, gdy Williams, po otwarciu sobie kortu, przestrzeliła forhend.

W złożonym z 16 punktów piątym gemie II seta Bacsinszky popisała się nadzwyczajnym odwrotnym krosem bekhendowym, dropszotem z woleja oraz trzema znakomitymi returnami. Williams obroniła pięć break pointów, z czego dwa asami, ale ostatecznie oddała podanie, wyrzucając bekhend po krosie. Ten maratoński gem, choć przegrany, był wstępem do cudownego ozdrowienia liderki rankingu. Szybkim bekhendowym returnem wymuszającym błąd odrobiła stratę. Po chwili utrzymała podanie, serwując dwa asy, i wyszła na 4:3. Williams poszła za ciosem i kombinacją ostrego bekhendu i drajw woleja zaliczyła przełamanie w ósmym gemie. Amerykanka zmarnowała dwa setbole, ale asem i wygrywającym serwisem ustaliła wynik seta na 6:3.

Dwa banalne błędy przy siatce kosztowały Bacsinszky utratę podania w gemie otwarcia III seta. W drugim gemie Szwajcarka zmarnowała dwa break pointy (forhend wpakowany w siatkę, przestrzelony return). Williams roztrwoniła dwie okazje na 3:0, ale Bacsinszky ostatecznie oddała serwis wyrzucając forhend. Efektowny bekhend po linii dał Amerykance dwa break pointy na 5:0. Wykorzystała już pierwszego kończącym forhendem. W szóstym gemie Williams zmarnowała pierwszego meczbola psując woleja. Mecz dobiegł końca, gdy Szwajcarka przestrzeliła bekhend.

Bacsinszky prowadziła 6:4, 3:2 z przełamaniem i nagle zupełnie straciła koncepcję gry. Serena, która miała problem z przeprowadzeniem treningu przed półfinałem (przeraźliwy kaszel), zaczęła się trochę lepiej po korcie poruszać. Szwajcarka za to stała się bardzo pasywna, posyłała krótkie piłki w jednym tempie, jakby ją ogarnął strach przed wyeliminowaniem wielkiej mistrzyni. Liderka rankingu cudownie ozdrowiała, a Bacsinszky ogarnął nadzwyczajny paraliż i do końca meczu już nie istniała na korcie. Kompletnie się rozsypała, gdy w gemie otwarcia III seta oddała podanie dwoma koszmarnymi pomyłkami przy siatce. Nie była w stanie wykorzystać dwóch okazji na przełamanie powrotne i kolejne gemy poszły bardzo szybko na konto Williams.

W trwającym godzinę i 54 minuty spotkaniu Williams zaserwowała osiem asów, z czego sześć w II secie. Liderka rankingu przy swoim pierwszym podaniu zgarnęła 39 z 50 punktów. Bardzo słabo funkcjonował drugi serwis Bacsinszky (dziewięć z 23 punktów). Amerykanka odparła osiem z 10 break pointów, a sama wykorzystała pięć z ośmiu szans na przełamanie. Obie tenisistki miały dodatni bilans kończących uderzeń do niewymuszonych błędów - Szwajcarka 26/24, a Serena 37/30.

Było to trzecie spotkanie obu tenisistek. Bacsinszky po raz pierwszy udało się urwać Williams seta. Bilans meczów Szwajcarki z tenisistkami z czołowej trójki rankingu to teraz 0-8. W poniedziałek awansuje ona na 15. miejsce. Do tej pory najwyżej była klasyfikowana na 21. pozycji. Gdyby udało się jej pokonać Serenę, znalazłaby się w czołowej 10. Bacsinszky została pierwszą szwajcarską półfinalistką Rolanda Garrosa od czasu Martiny Hingis (2001). To państwo federacyjne w Europie Zachodniej czekało 11 lat na półfinalistkę wielkoszlemowego turnieju w rywalizacji singlistek (Patty Schnyder w Australian Open 2004).

Dla Williams był to czwarty trzysetowy mecz w tegorocznym Rolandzie Garrosie. W trzech poprzednich również przegrała I seta, z Anną-Leną Friedsam, Wiktorią Azarenką i Sloane Stephens. W sobotę liderka rankingu powalczy o 20. wielkoszlemowy tytuł i awans na trzecią pozycję w klasyfikacji wszech czasów. Margaret Smith Court święciła 24 triumfy w imprezach tej rangi, a Steffi Graf 22. Jej rywalką w finale będzie Lucie Safarova, która w dwóch zaciętych setach wyeliminowała Anę Ivanović. Amerykanka wygrała wszystkie osiem dotychczasowych meczów z Czeszką w głównym cyklu, z czego pięć bez straty seta.

Roland Garros, Paryż (Francja)
Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród w singlu kobiet 10,448 mln euro
czwartek, 4 czerwca

półfinał gry pojedynczej
:

Serena Williams (USA, 1) - Timea Bacsinszky (Szwajcaria, 23) 4:6, 6:3, 6:0

Program i wyniki turnieju kobiet

Źródło artykułu: