Finałowy bój Andy'ego Murraya z Philippem Kohlschreiberem trwał przez... dwa dni. Rozpoczął się zgodnie z planem, w niedzielne popołudnie, ale po rozegraniu pięciu gemów został przerwany z powodu opadów deszczu. Tenisiści wrócili na kort dopiero w poniedziałek, kilka chwil po godz. 11:00.
[ad=rectangle]
W pierwszym secie obaj bez większych problemów utrzymywali własne serwisy. O losach partii decydować musiał więc tie break, w którym od stanu 4-4 Szkot zdobył trzy końcowe punkty.
Początkowa faza drugiej odsłony należała do Kohlschreibera. Reprezentant gospodarzy w trzecim gemie nie wykorzystał dwóch break pointów, ale w piątym przełamał podanie rywala, przy decydującym punkcie konstruując piękną akcją, zwieńczoną forhendowym winnerem.
Niemiec objął prowadzenie 3:2, ale wówczas momentum przeszło na stronę Murraya. Najwyżej rozstawiony tenisista BMW Open wyrównał na 3:3, następnie wyszedł na 4:3, a w dziewiątym gemie miał trzy break pointy. Gdyby przełamał, serwowałby po zwycięstwo, lecz Kohlschreiber obronił się w pięknym stylu.
To nie był koniec zwrotów akcji w tym secie. Koneserska niemiecka publiczność mogła co rusz oklaskiwać fantastyczne zagrania obu tenisistów, a w końcówce tej odsłony miała wielkie powody do zadowolenia, bo ich reprezentant w 11. gemie wywalczył przełamanie, a następnie doprowadził do wyrównania w całym spotkaniu, kończąc odsłonę numer dwa przepięknym bekhendem po linii.
Oznaczony "piątką" Kohlschreiber mógł pójść za ciosem i już na otwarcie trzeciego seta uzyskać przełamanie, jednakże przy break poincie nieznacznie przestrzelił return. Murray oddalił zagrożenie, a w kolejnych gemach - tak jak w inauguracyjnej odsłonie - nie doszło do przełamań i tenisiści musieli się zmierzyć w tie breaku ostatniej partii.
W rozstrzygającej o tytule rozgrywce jako pierwszy przewagę mini przełamania (na 3-2) uzyskał Kohlschreiber, ale od tego momentu na korcie dominował już tylko Murray. 27-latek z Dunblane wspaniałym minięciem odrobił stratę, wyrównując na 3-3, a następnie zdobył cztery z pięciu ostatnich punktów, w tym najważniejszy - na wagę mistrzostwa.
Dla Murraya to 32. tytuł w głównym cyklu, pierwszy w obecnym sezonie i pierwszy w karierze na mączce. Ostatnim Brytyjczykiem, który wygrał imprezę rangi ATP World Tour na nawierzchni ziemnej, był w 1976 roku w Parmie Buster C. Morgan.
Za zwycięstwo w stolicy Bawarii trzeci obecnie gracz świata otrzymał 250 punktów do rankingu ATP, 80 tys. euro oraz samochód BMW i8.
Andy #Murray and his first clay court trophy... http://t.co/HNDINmxRpO #tennis pic.twitter.com/BVKopiDyRz
— TennisTV (@TennisTV) maj 4, 2015
Tymczasem Kohlschreiber mógł triumfować w Monachium po raz trzeci (poprzednio w sezonach 2007 i 2012). Dla Niemca to szósta porażka w 12. singlowym finale w głównym cyklu.
W finale zawodów podwójnej również zwyciężyli faworyci, pokonując reprezentantów gospodarzy. Najwyżej rozstawieni Alexander Peya i Bruno Soares wygrali 4:6, 6:1, 10-5 z posiadaczami dzikiej karty, braćmi Alexandrem i Mischą Zverevami. Dla austriacko-brazylijskiego duetu to 11. wspólny tytuł, natomiast 34-letni Peya zdobył swoje 13. mistrzostwo w karierze, zaś 33-letni Soares 19.
BMW Open, Monachium (Niemcy)
ATP World Tour 250, kort ziemny, pula nagród 439,4 tys. euro
poniedziałek, 4 maja
finał gry pojedynczej:
Andy Murray (Wielka Brytania, 1) - Philipp Kohlschreiber (Niemcy, 5) 7:6(4), 5:7, 7:6(4)
finał gry podwójnej:
Alexander Peya (Austria, 1) / Bruno Soares (Austria, 1) - Alexander Zverev (Niemcy, WC) / Mischa Zverev (Niemcy, WC) 4:6, 6:1, 10-5