WTA Miami: Podopieczna Macieja Synówki wyzwaniem dla Urszuli Radwańskiej

Newspix / Foto Olimpik
Newspix / Foto Olimpik

Po bardzo udanych eliminacjach Urszula Radwańska zmierzy się w środę z Coco Vandeweghe w meczu I rundy turnieju WTA Premier Mandatory rozgrywanego na kortach twardych w Miami.

Dwustopniowe kwalifikacje zawodów Miami Open były dla Urszuli Radwańskiej okazją do rewanżów za doznane w ostatnim czasie niepowodzenia. Krakowianka pokonała najpierw Niemkę Carinę Witthöft, z którą w październiku przegrała w finale imprezy ITF rozgrywanej we francuskiej miejscowości Joué-lès-Tours. Natomiast w finale eliminacji Polka wyrównała rachunek z Chorwatką Aną Konjuh, której przed dwoma tygodniami uległa w Indian Wells.
[ad=rectangle]
Urszula Radwańska nawiązała do tradycji i po raz trzeci przeszła przez kwalifikacje do zawodów na Florydzie. Wcześniej dokonała tego w 2009 i 2012 roku. Krakowianka po raz szósty gra w Miami, ale jak dotychczas nie osiągała tutaj godnych uwagi rezultatów, w przeciwieństwie do swojej starszej siostry Agnieszki, która w sezonie 2012 cieszyła się tutaj z jednego z największych sukcesów w karierze. Ula jedyne zwycięstwo w głównej drabince singla imprezy w Key Biscayne zanotowała w 2013 roku, kiedy to pokonała w I rundzie Annikę Beck 6:3, 6:1.

Wyniki Urszuli Radwańskiej w turnieju WTA rozgrywanym w Miami:

RokEtapOstatnia rywalkaWynik
2009 I runda Na Li (Chiny) 4:6, 7:5, 1:6
2011 I runda Simona Halep (Rumunia) 3:6, 2:6
2012 I runda Kateryna Bondarenko (Ukraina) 6:3, 6:7(5), 4:6
2013 II runda Ana Ivanović (Serbia) 2:6, 1:6
2014 I runda Nadia Pietrowa (Rosja) 5:7, 6:1, 4:6

Sukcesów w Miami nie odnosiła początkowo także Coco Vandeweghe, która w środę skrzyżuje rakiety z Polką na korcie numer 2. Amerykanka miała często na Florydzie problemy z awansem do głównej drabinki, a na pierwsze zwycięstwo przyszło jej poczekać do sezonu 2014. Trzeba przyznać, że rezydująca w Rancho Santa Fe tenisistka spisała się wówczas znakomicie, ponieważ po wyeliminowaniu Mariny Eraković, Anastazji Pawluczenkowej i Samanthy Stosur jej przygodę dopiero w IV rundzie zakończyła późniejsza mistrzyni, Serena Williams.

Vandeweghe dosyć późno chwyciła za tenisową rakietę, ale bardzo szybko pokochała biały sport. - Tenisem zainteresowałam się dzięki starszemu bratu, Beau. Zaczęłam w wieku 11 lat i kontynuowałam grę, mimo iż mój brat zrezygnował w tym czasie z uprawiania tego sportu. Wybrał siatkówkę i obecnie w ogóle nie gra w tenisa, choć prawdopodobnie wciąż uważa, że może mnie pokonać - opowiada z uśmiechem Amerykanka.

Coco pochodzi z niezwykle usportowionej rodziny. Jej dziadek Ernie był zawodowym koszykarzem w drużynie New York Knicks. Karierę koszykarską zrobił także jej wujek Kiki, który przez jakiś czas był menedżerem takich klubów jak Denver Nuggets i New Jersey Nets. Matka Tauna to dwukrotna uczestniczka letnich igrzysk olimpijskich: w 1976 roku w pływaniu i w 1984 roku w siatkówce. Jej drugi wujek, Bruk, uprawiał siatkówkę plażową, zaś ciotka Heather, która pierwotnie miała zostać tenisistką, grała w polo.

Talent Vandeweghe dostrzeżono szybko. Jej pierwszymi trenerami zostali Guy i Harry Fritzowie. W 2008 roku wsparcia udzieliła jej Lindsay Davenport, kierując po porady do Roberta Van't Hofa. Do akcji włączyła się również Amerykańska Federacja Tenisowa (USTA), która przydzieliła jej do pomocy Toma Gullicksona. Przez wiele lat Coco spędzała czas na podróżach pomiędzy ośrodkami treningowymi zlokalizowanymi w Kalifornii i na Florydzie. W 2008 roku została juniorską mistrzynią US Open, pokonując w drodze po tytuł takie zawodniczki jak Katarzyna Piter i Kristina Mladenović. Sukces ten wywindował ją na 15. miejsce w rankingu ITF i był zarazem jej ostatnim startem wśród juniorek.

Spragniona sukcesów Amerykanka rozpoczęła zawodową karierę w 2008 roku, ale na pierwsze triumfy przyszło jej poczekać dwa lata. Wygrała wówczas duże turnieje ITF w Carson i El Paso, a wywalczony kilka tygodni później ćwierćfinał zawodów WTA w San Diego pozwolił jej awansować do Top 200. We wrześniu 2010 roku Vandeweghe dała znać o sobie w Tokio, gdzie dopiero w ćwierćfinale zatrzymała ją Wiktoria Azarenka. W listopadzie zadebiutowała w kadrze i to w finale Pucharu Federacji! Przegrała jednak z Francescą Schiavone oraz Flavią Pennettą i po tytuł sięgnęły Włoszki.

W kolejnych miesiącach Vandeweghe notowała czasem godne uwagi rezultaty, ale nie była w stanie przebić do pierwszej setki. Przełom nastąpił w lipcu 2012 roku, kiedy to jako "szczęśliwa przegrana" z eliminacji dotarła do finału turnieju WTA Premier w Stanfordzie. Ofiarami Amerykanki były wówczas m.in. Jelena Janković i Yanina Wickmayer, a także... Urszula Radwańska. Mistrzowskiego tytułu jednak nie zdobyła, bowiem znów na jej drodze stanęła Serena Williams. Przez następne miesiące Vandeweghe była tenisistką balansującą na granicy pierwszej i drugiej setki światowej klasyfikacji.

Na kolejny krok reprezentantka USA zdecydowała się w grudniu 2013 roku. Wówczas to poinformowała, że jej nowym szkoleniowcem został oficjalnie Maciej Synówka, który wcześniej opiekował się... Urszulą Radwańską. Decyzja ta nie była zaskoczeniem, ponieważ oboje znakomicie się poznali podczas kilku tygodni spędzonych w Kalifornii. Celem Vandeweghe było ugruntowanie jej pozycji w gronie 100 najlepszych zawodniczek świata i marsz w górę rankingu WTA. Jej nowy zespół wykonał ciężką pracę, by w czerwcu 2014 roku ich podopieczna cieszyła się z premierowego tytułu w głównym cyklu, który wywalczyła w holenderskim Den Bosch.

Miniony sezon był najlepszym w dotychczasowej karierze Vandeweghe. Po jego zakończeniu Amerykanka od razu poinformowała, że nie wprowadzi w swoim sztabie żadnych zmian i z nadzieją czeka na początek nowego roku. A zaczęła go na najwyższej w karierze 32. pozycji. Najpierw doszła do ćwierćfinału w Auckland, potem była III runda Australian Open i porażka ze znakomicie dysponowaną rodaczką Madison Brengle. Po blisko pięciu latach wróciła także do kadry, lecz w Buenos Aires przegrała z Paulą Ormaecheą i sytuację musiała ratować Venus Williams. W Dubaju skreczowała po zaledwie czterech gemach, zaś w Indian Wells nie znalazła w III rundzie sposobu na Eugenie Bouchard.

Vandeweghe uważa się za wszechstronną zawodniczkę. Na pewno dysponuje potężnym serwisem, którym jest w stanie ustawić większość wymian. Potrafi grać zarówno zza linii końcowej, jak i odnaleźć się przy siatce. Amerykanka pierwszy kontakt z młodszą z sióstr Radwańskich miała w meczu podczas juniorskiego Orange Bowl 2007, w którym w dwóch partiach zwyciężyła Polka. W czerwcu 2012 roku panie spotkały się w finale imprezy ITF w Nottingham, gdzie krakowianka sięgnęła po trzysetowym pojedynku po najcenniejsze trofeum w karierze. W ich jedynym spotkaniu w głównym cyklu, rozegranym kilka tygodni później w Stanfordzie, górą była jednak Coco. Urszulę Radwańską czeka zatem w środę poważny sprawdzian, a nagrodą będzie mecz z Venus Williams.

Miami Open, Miami (USA)
WTA Premier Mandatory, kort twardy, pula nagród 5,381 mln dolarów
środa, 25 marca

I runda:
kort 2, drugi mecz od godz. 16:00 czasu polskiego

Urszula Radwańska (Polska, Q)bilans: 0-1Coco Vandeweghe (USA)
123 ranking 33
24 wiek 23
177/57 wzrost (cm)/waga (kg) 185/70
praworęczna, oburęczny bekhend gra praworęczna, oburęczny bekhend
Kraków miejsce zamieszkania Rancho Santa Fe
Maciej Domka trener Maciej Synówka
sezon 2015
16-6 (4-4) bilans roku (główny cykl) 5-5 (5-5)
ćwierćfinał w Auckland i Monterrey najlepszy wynik ćwierćfinał w Auckland
2-0 tie breaki 0-1
16 asy 52
46 900 zarobki ($) 146 467
kariera
2005 początek 2008
29 (2012) najwyżej w rankingu 32 (2015)
262-197 bilans zawodowy 198-156
0/1 tytuły/finałowe porażki (główny cykl) 1/1
1 620 958 zarobki ($) 1 336 843

Bilans spotkań pomiędzy Urszulą Radwańską a Coco Vandeweghe (główny cykl):

RokTurniejFazaZwyciężczyniWynik
2012 Stanford ćwierćfinał Vandeweghe 6:4, 6:4
Źródło artykułu: