Agnieszka Radwańska nie miała wiele czasu, by świętować sukces w Pucharze Hopmana. Krakowianka, która w sobotę wspólnie z Jerzym Janowiczem zdobyła tytuł w nieoficjalnych mistrzostwach świata w tenisie, wprost z Perth udała się do Sydney, gdzie oficjalnie rozpoczynała sezon 2015.
[ad=rectangle]
Inauguracja wypadła pomyślnie. Radwańska zrewanżowała się Alize Cornet za porażkę sprzed trzech dni, zwyciężyła 6:3, 6:2 i wygrała pierwszy mecz w turnieju Apia International Sydney od 2013 roku, gdy triumfowała w tej imprezie, w finale odsyłając "na rowerze" Dominiką Cibulkovą.
Rozstawiona z numerem trzecim Radwańska od początku nadawała ton grze i już w trzecim gemie stanęła przed szansą na przełamanie. Wprawdzie Cornet obroniła dwa pierwsze break pointy, ale przy trzecim Polka zagrała kończący return z forhendu i przełamanie stało się faktem.
Francuzka nie potrafiła nawiązać poziomem do swojej gry z Pucharu Hopmana, w którym wygrała wszystkie trzy gry singlowe. W szóstym gemie znów mogła stracić podanie, lecz wybroniła się po prawie dziewięciominutowej walce. To dodało jej skrzydeł i w kolejnym gemie odrobiła stratę breaka, przy czwartej szansie na przełamanie popisując się kapitalnym forhendem po krosie w samą linię boczną.
Szczęście Cornet nie trwało jednak długo, bo przełamanie, które wywalczyła w pocie czoła, natychmiast roztrwoniła. Po dwóch nieudanych atakach przy siatce Francuzki Radwańska uzyskała breaka na 5:3, po czym zakończyła premierową partię przy własnym serwisie.
Set drugi nic nie zmienił w obrazie spotkania. Radwańska wciąż grała rzetelnie, pewnie, podejmowała właściwe decyzje na korcie i niemal się nie myliła, natomiast Cornet nie potrafiła ustabilizować swojego tenisa na poziomie, który pozwoliłby jej rywalizować z krakowianką jak równa z równą w dłuższym okresie czasu.
U Cornet coraz bardziej narastała frustracja, której dała upust po trzecim gemie drugiej odsłony, kiedy została przełamana. Radwańska dominowała na korcie. W szóstym gemie obroniła się przed stratą serwisu, bo reprezentantka Trójkolorowych nie utrzymała nerwów na wodzy i wyrzuciła w aut w forhend, a w siódmym uzyskała kolejnego breaka, gdy 24-letka z Nicei przy piłce na przełamanie popełniła podwójny błąd serwisowy.
Tak wielkiej przewagi nasza tenisistka już nie wypuściła z rąk. Pewnie zakończyła spotkanie, przy piłce meczowej posyłając wygrywające zagranie ze strony forhendowej.
W ciągu 83 minut gry Radwańska nie posłała asa ani nie popełniła podwójnego błędu serwisowego. Jeden raz została przełamana, wykorzystała cztery z 11 break pointów, zanotowała 11 uderzeń kończących oraz 15 niewymuszonych błędów (Cornet 24 winnery i 39 pomyłek własnych) i łącznie zdobyła 70 punktów, o 18 więcej od Francuzki.
W II rundzie rozstawiona z numerem trzecim Radwańska zmierzy się z Garbine Muguruzą, którą w przeszłości pokonała już dwukrotnie, tracąc łącznie zaledwie dziewięć gemów. Hiszpanka w poniedziałek wygrała 6:0, 7:5 z Sarą Errani. Mecz ten będzie rozegrany we wtorek nie przed godz. 5:30 czasu polskiego na korcie Grandstand.
Apia International Sydney, Sydney (Australia)
WTA Premier, kort twardy, pula nagród 731 tys. dolarów
poniedziałek, 12 stycznia
I runda gry pojedynczej:
Agnieszka Radwańska (Polska, 3) - Alizé Cornet (Francja) 6:3, 6:2
Zobacz cały mecz
{"id":"","title":""}
p.s
jestem zniesmaczony - gdy tu wla Czytaj całość