Michał Pochopień: W tym roku zdobyłeś pierwszy punkt do rankingu ATP, a także wraz z Kamilem Majchrzakiem i Janem Zielińskim osiągnąłeś wicemistrzostwo Europy juniorów. Czy ten sezon był dla ciebie przełomowy?
Hubert Hurkacz: Wydaje mi się, że można tak powiedzieć. Zakwalifikowałem się do turniejów wielkoszlemowych. Udało nam się wraz z Kamilem i Jankiem zdobyć srebro w Mistrzostwach Europy, gdzie zagraliśmy bardzo dobre mecze i nie będąc faworytami pokonaliśmy Francję. Szkoda, że zabrakło nam szczęścia w finale, ponieważ byliśmy bardzo blisko wygrania pierwszych dwóch singlowych meczów, ale nie wykorzystaliśmy piłek setowych. Podsumowując, był to bardzo udany wyjazd, gdzie zagrałem jeden z lepszych pojedynków w sezonie.
[ad=rectangle]
W tym sezonie pokonałeś Petera Torebko, który plasuje się w trzeciej setce rankingu. Czy sądzisz, że jesteś w stanie grać regularnie na takim poziomie, jak w Poznaniu?
- Pokazałem tym meczem, że stać mnie na bardzo dobrą grę. Peter był w dobrej formie przed spotkaniem ze mną, wcześniej wygrał kilka Futuresów z rzędu, a jednak go pokonałem. Wydaje mi się, że teraz po okresie przygotowawczym, gdzie duży nacisk wraz z trenerami kładę na swoją kondycję i ćwiczenia fizyczne, będę mógł grać takie mecze regularnie.
Jaką różnicę zauważasz pomiędzy tenisem juniorskim a rozgrywkami seniorskimi?
- Oczywiście przeciwnicy na zawodowych turniejach prezentują wyższy poziom i dodatkowo są bardzo regularni.
Jesteś częścią programu "Davis Cup Future". Jak to wygląda od środka i na czym polega ta inicjatywa?
- Inicjatywa jest świetna! Biorąc udział w turnieju w Poznaniu, miałem zagwarantowany posiłek, noclegi, trenerów i korty treningowe na innym obiekcie, gdzie trenowałem razem z pozostałymi członkami drużyny. Bardzo mi się podoba możliwość trenowania ze starszymi i bardziej doświadczonymi kolegami. Pod koniec roku planowany jest wyjazd na turnieje do Egiptu i mam zamiar wraz z drużyną się tam zjawić.
Jak rozpoczęła się twoja przygoda z tenisem? Czy od początku wiedziałeś, że to jest to, co chcesz robić w życiu?
- Moja mama trenowała tenis. Następnie, gdy byłem dzieckiem, rodzice rekreacyjnie grali i siedząc na stołku sędziowskim, domagałem się, by też spróbować. Od tego się zaczęło. Najpierw podstaw uczyłem się podczas gry z rodzicami, a następnie zapisano mnie do grupy na zajęcia. Jak byłem młodszy, to zupełnie o tym nie myślałem. Trenowałem, bo lubiłem ten sport. Dopiero z czasem, jak zacząłem coraz więcej grać i oglądać zawodowy tenis w telewizji, to sobie uświadomiłem, że chciałbym się właśnie tym w życiu zajmować.
Jesteś jednym z najzdolniejszych tenisistów młodego pokolenia w Polsce, ale jesteś również nastolatkiem, który się uczy i chce spędzać czas z przyjaciółmi. Jak sobie radzisz z natłokiem obowiązków?
- Uczęszczam do szkoły w Sopocie, w budynku której pojawiam się kilka razy w roku. Na co dzień uczę się przy pomocy nauczycieli poza domem i wysyłam wypełnione ćwiczenia do szkoły. Niestety, nie mam czasu na spotkania ze znajomymi, ponieważ treningi wypełniają czas do godziny 15, a następnie poświęcam się nauce i wieczór spędzam w domu. Niedziela jest wolna od zajęć i wtedy mam dużo czasu. Przyzwyczaiłem się już do takiego trybu życia i lubię go.
Tenis to nie jest tania zabawa. Czy możesz liczyć na wsparcie PZT lub prywatnych sponsorów? Kto zarządza pieniędzmi zarobionymi przez ciebie na korcie?
- Tak, finansowo pomaga mi Polski Związek Tenisowy, który opłacił moje bilety lotnicze, hotele i posiłki podczas wielu wyjazdów w tym roku. Jestem też członkiem Siemens AGD Tennis Team Polska, który wspiera mnie finansowo. Pomaga mi również Fundacja Polska Miedź, od Agisko Polska otrzymuję odżywki, a ze sprzętu korzystam od firmy Prince. Jestem bardzo wdzięczny wszystkim moim sponsorom za pomoc, jakiej mi udzielili. Zarządzanie moimi wygranymi nie jest kłopotliwe, bo to jest dopiero początek mojej kariery i zarobiłem niewiele.
Co byś robił, gdybyś nie był tenisistą?
- Przez kilka lat trenowałem koszykówkę i szło mi całkiem nieźle. Myślę, że mógłbym poświęcić się nauce.
Czy masz takie myśli, w których planujesz dalsze lata swojej kariery? Tenis trenuje wiele osób, ale tylko małemu procentowi z nich udaje się zaistnieć. Zdajesz sobie sprawę, ze może ci się nie udać?
- Nigdy o tym nie myślę w ten sposób. Uważam, że doświadczenie które zdobywam podróżując po świecie, pomoże mi w podejmowaniu ważnych życiowych decyzji. Wierzę jednak, że tenis to jest "to coś".
Kiedy zobaczymy Huberta Hurkacza w pierwszej setce rankingu ATP?
- Myślę, że za dwa, trzy lata.