Po nieudanym starcie w Toronto, gdzie przegrał w I rundzie z klasyfikowanym w drugiej setce rankingu ATP Peterem Polanskym, kolejnym przystankiem Jerzego Janowicza na drodze do wielkoszlemowego US Open będzie stolica stanu Ohio, Cincinnati. Dla najlepszego polskiego tenisisty będzie to drugi w karierze występ w Western & Southern Open. W debiucie przed rokiem, w I rundzie, uległ Jamesowi Blake'owi, dla którego był to przedostatni wygrany mecz w zawodowej karierze.
W tym sezonie na inaugurację zmagań w Cincinnati Janowicz zmierzy się z Tejmurazem Gabaszwilim. 29-letni Rosjanin do głównej drabinki musiał przebijać się przez kwalifikacje, w których pokonał Jimmy'ego Wanga (krecz Tajwańczyka w trzecim secie), a w finałowej rundzie eliminacji zwyciężył 6:3, 4:6, 6:4 Alejandro Gonzaleza.
[ad=rectangle]
Gabaszwili urodził się w stolicy Gruzji, Tbilisi, ale w wieku dziewięciu lat przeprowadził się wraz z rodzicami do Moskwy. W początkowej fazie kariery występował pod flagą gruzińską, lecz zdecydował się na zmianę barw narodowych i gra dla Rosji, mimo że najwięcej czasu spędza w Barcelonie. Mieszcząca się w tym mieście akademia Barcelona Total Tennis Club kilka lat temu stała się jego tenisową mekką. - Kiedy byłem dzieckiem, grałem naprawdę dobrze, rosyjscy trenerzy mogą to potwierdzić. Byłem numerem jeden lub dwa w kraju. Robiłem ciągle postępy. Widząc mnie, trenerzy mówili: "O, Gabaszwili, w przyszłości będzie z niego świetny tenisista". Ale miałem jedną wadę - każdą piłkę uderzałem z pełną mocą, więc wysłali mnie do Hiszpanii, bym nauczył się, jak należy konstruować punkty - wspomina.
Rosjanin, który w tenisa zaczął grać w wieku sześciu lat, nie był wielce utalentowanym juniorem. W latach juniorskich nie odnosił wielkich sukcesów, a w turniejach wielkoszlemowych do lat 18 najdalej dotarł do III rundy. Na zawodowstwo przeszedł w 2001 roku jako 16-latek. W debiucie w głównym cyklu na ziemnych kortach w Bastad przegrał z Olivierem Patience'em. Na pierwsze zwycięstwo w głównym cyklu musiał czekać do lutego 2005 roku, wówczas w I rundzie turnieju w Delray Beach pokonał Jamesa Blake'a.
Moskwianin na korcie to prawdziwy wulkan emocji. Po każdym punkcie, wygranym bądź nie, energicznie gestykuluje, motywuje się, pokrzykuje. Otrzymał więc pseudonim Tsunami i przylgnęła do niego łatka szaleńca, której wcale nie ma zamiaru odczepiać. - Podoba mi się, że tak o mnie mówią. Lubię słuchać opinii innych ludzi - mówi, argumentując skąd biorą się jego spontaniczne zachowania w czasie gry. - Jestem bardzo agresywny. Urodziłem się w Gruzji, więc w moich żyłach płynie mieszanina specyficznej krwi. Mówią, że bardzo agresywnej krwi. W czasie meczu wyłączam swój umysł i stąd to się bierze. To mój największy problem. Lubię grać szalone punkty. Dlatego nazywają mnie szaleńcem.
W grze Gabaszwilego, który w czasach młodości fascynował się występami Michaela Jordana , nie zmieniło się wiele od czasów juniorskich. Rosjanin wciąż stawia na mocną i agresywną grę z głębi kortu. Akcje stara się kończyć szybko zarówno z forhendu, jak i z bekhendu. Moskwianin jest bardzo niecierpliwy w swoich poczynaniach kortowych. Gdy trafia na regularnego, znakomicie biegającego rywala, najczęściej jego napór ustępuje po kilkunastu minutach, a przez nawarstwiającą się frustrację seriami popełnia niewymuszone błędy.
29-latek nie ma koncie wielu sukcesów. W turniejach głównego cyklu nigdy nie grał w singlowym finale, jeden raz wystąpił w finale debla - w 2007 roku w Indianapolis razem z Ivo Karloviciem. W turniejach wielkoszlemowych tylko raz (Roland Garros 2010) dotarł do 1/8 finału. Z 20 meczów z tenisistami z Top 10 rankingu ATP wygrał trzy: w 2007 roku w US Open z Fernando Gonzalezem, w Roland Garros 2010 z Andym Roddickiem i w tym sezonie w Barcelonie z Davidem Ferrerem. Ma również w dorobku pięć singlowych triumfów w Challengerach, a debiutancki wywalczył przed dziewięcioma laty w Poznaniu.
Pod koniec 2013 roku Gabaszwili nawiązał współpracę z Guillermo Canasem, byłym świetnym argentyńskim tenisistą, ósmą rakietą świata, ćwierćfinalistą Rolanda Garrosa, który w 2007 roku zasłynął dwoma kolejnymi zwycięstwami z Rogerem Federerem. Ta decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę, bowiem obecny sezon jest dla Rosjanina najlepszym w karierze. W Australian Open pierwszy raz od Wimbledonu 2010 wygrał mecz w Wielkim Szlemie, po trzyletniej przerwie ogrywając rywala z Top 40 rankingu (Fernando Verdasco). Doszedł także do ćwierćfinałów turniejów w Delray Beach, Barcelonie i Umagu oraz pokonywał m.in. Davida Ferrera, Keia Nishikoriego, Gillesa Simona czy Vaska Pospisila. Te wyniki w lipcu pozwoliły mu awansować na najwyższą w karierze, 52. pozycję w rankingu ATP, a obecnie zajmuje 64. miejsce, o jedno wyżej od Janowicza.
Gabaszwili w tym sezonie miał już okazje mierzyć się z polskimi tenisistami. W Pucharze Davisa i w Barcelonie wygrywał z Michałem Przysiężnym. Dwukrotnie grał również z Łukaszem Kubotem - przegrał w Oeiras, ale zrewanżował się w kwalifikacjach w Madrycie. Poniedziałkowy mecz będzie jego pierwszą konfrontacją z Janowiczem.
Łodzianin w tym sezonie jeszcze nie zaznał smaku zwycięstwa w turniejach rangi ATP Masters 1000, choć nie opuścił żadnego z nich. Słabo wiedzie mu się także na kortach twardych, na których wygrał tylko dwa z siedmiu rozegranych spotkań, oba w Australian Open. Coraz gorzej wygląda również sytuacja w rankingu Janowicza. Polak po raz pierwszy od października 2012 roku jest notowany dopiero w siódmej dziesiątce światowej klasyfikacji.
Janowicz w Cincinnati broni 10 punktów za ubiegłoroczną porażkę w I rundzie i ten turniej wydaje się być idealnym miejscem, by rozpocząć marsz w górę rankingu i zarazem odnieść pierwsze w tym sezonie zwycięstwo w zmaganiach złotej serii Masters 1000.
Western & Southern Open, Cincinnati (USA)
ATP Masters 1000, kort twardy, pula nagród 3,356 mln dolarów
poniedziałek, 11 sierpnia
I runda:
kort 3, trzeci mecz od godz. 17:00 czasu polskiego
Jerzy Janowicz (Polska) | bilans: 0-0 | Tejmuraz Gabaszwili (Rosja, Q) |
---|---|---|
65 | ranking | 64 |
23 | wiek | 29 |
203/91 | wzrost (cm)/waga (kg) | 188/83 |
praworęczna, oburęczny bekhend | gra | praworęczna, oburęczny bekhend |
Łódź | miejsce zamieszkania | Moskwa |
Kim Tiilikainen | trener | Guillermo Cañas |
sezon 2014 | ||
13-18 (13-18) | bilans roku (główny cykl) | 23-22 (16-18) |
półfinał w Montpellier | najlepszy wynik | ćwierćfinał w Barcelonie |
9-10 | tie breaki | 2-5 |
250 | asy | 91 |
503 634 | zarobki ($) | 412 953 |
kariera | ||
2007 | początek | 2001 |
14 (2013) | najwyżej w rankingu | 52 (2014) |
60-54 | bilans w głównym cyklu | 83-145 |
0/1 | tytuły/finałowe porażki (główny cykl) | 0/0 |
2 518 208 | zarobki ($) | 2 561 641 |
jerzy ognia