Marzenia gospodarzy o wewnątrzfancuskim finale turnieju Open 13 prysły już po 64 minutach pierwszego sobotniego półfinału. Tyle właśnie czasu zajęło Ernestsowi Gulbisowi wyeliminowanie rozstawionego z numerem pierwszym Richarda Gasqueta. Oznaczony "trójką" Łotysz znów imponował dyspozycją serwisową. Posłał 15 asów serwisowych (łącznie w trzech meczach całego turnieju uzbierał już ich 47), ani razu nie musiał bronić piłki na przełamanie, sam trzykrotnie zanotował breaka, a po trafionym pierwszym podaniu przegrał zaledwie dwa punkty.
- To był dla mnie bardzo trudny mecz. On był po prostu lepszy - przyznał rozczarowany Gasquet. - Na tak szybkiej nawierzchni ciężko gra się z kimś takim, jak Gulbis. On był po prostu mocniejszy ode mnie i nie okazał żadnej słabości. Nie miałem ani jednej szansy, aby go przełamać - dodał Francuz.
Natomiast Gulbis, dla którego to pierwsze w karierze zwycięstwo nad Gasquetem, był bardzo zadowolony ze swojej postawy. - To był dla mnie bardzo dobry dzień. Wszystko świetnie funkcjonowało: serwis, forhend, bekhend. Byłem trochę zmęczony po poprzednim meczu, więc starałem się spędzić na korcie jak najmniej czasu i szybko kończyć każdy punkt.
25-latek z Rygi w swoim piątym karierze finale turnieju rangi ATP World Tour (nigdy nie zaznał smaku porażki w meczu o tytuł) zmierzy się z Jo-Wilfriedem Tsongą. Rozstawiony z numerem drugim Francuz wygrał 7:6(4), 7:5 z rozgrywającym swój pierwszy półfinał w imprezie z głównego cyklu męskich rozgrywek, Janem-Lennardem Struffem.
Francuz nie stracił seta, ale triumf nie przyszedł mu łatwo. Struff, który w drodze do 1/2 finału pozostawił w pokonanym polu trzech reprezentantów Francji, miał swoje wielkie szanse również i w meczu z czwartym tenisistą gospodarzy. Niemiec w pierwszym secie zmarnował pięć break pointów, by przegrać w tie breaku. Natomiast w drugiej odsłonie błyskawicznie uzyskał przewagę przełamania ale wypuścił z rąk prowadzenie 5:3, przegrywając cztery gemy z rzędu i cały mecz.
Finałowy pojedynek będzie piątą bezpośrednią konfrontacją pomiędzy Tsongą, który dotychczas wygrał trzy razy, a Gulbisem, który zwyciężył w ich poprzednim starciu, w ubiegłym sezonie w Wimbledonie.
Tsonga może stać się trzecim tenisistą w historii, obok Thomasa Enqvista i Marka Rosseta, który trzy razy odniesie końcowy triumf w turnieju Open 13. Tenisista z Le Mans stanie również przed szansą na wywalczenie swojego 11 tytułu w 19 finale w karierze.
Open 13, Marsylia (Francja)
ATP World Tour 250, kort twardy w hali, pula nagród 549, 2 tys. euro
sobota, 22 lutego
półfinał gry pojedynczej:
Jo-Wiffried Tsonga (Francja, 2) - Jan-Lennard Struff (Niemcy) 7:6(4), 7:5
Ernests Gulbis (Łotwa, 3) - Richard Gasquet (Francja, 1) 6:3, 6:2
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!