Zanim Roger Federer i Jo-Wilfried Tsonga rozegrali między sobą pokazowe spotkanie, na Rod Laver Arena w Melbourne Park wyszedł sam dwukrotny zdobywca Klasycznego Wielkiego Szlema (1962, 1969), Rod Laver, który odbył z utytułowanym Szwajcarem krótką rozgrzewkę. Chwilę później na korcie pojawili się również Tony Roche, Patrick Rafter i Lleyton Hewitt.
[wrzuta=4YvbIaTjyHb,amonte]
- Na początku, kiedy on wyszedł na kort, byłem trochę nerwowy i starałem się utrzymywać piłkę w korcie. To spełnienie moich marzeń, móc odbić z nim kilka piłek, spędzić trochę czasu i porozmawiać. Jest prawdziwą inspiracją, a do tego miał ogromny wpływ na rozwój tenisa tutaj w Australii. Jest dla nas kimś bardzo, bardzo szczególnym - powiedział Federer o 75-letnim obecnie Laverze, który w swojej karierze wygrał 11 tytułów wielkoszlemowych w singlu.
Głównym punktem wieczoru był charytatywny mecz Federera z Tsongą, w którym Maestro z Bazylei zwyciężył 6:7(5), 6:3, 7:5. W czasie tego pojedynku zarówno na trybunach, jak i przed telewizorami, zasiadła spora rzesza fanów, dzięki czemu dochód ze środowego spotkania wyniósł 1 mln dolarów. Cała impreza została zorganizowana z okazji 10-lecia istnienia Fundacji Rogera Federera.
- To coś jest niezwykle bliskie mojemu sercu, jestem z tym bardzo emocjonalnie związany. 10-lecie jest dla mnie wielką sprawą, ponieważ byłem w stanie rozpocząć to dosyć wcześnie. Moja mama była wielką inspiracją dla mnie, począwszy od podstaw w bardzo młodym wieku, a w ciągu 10 lat istnienia fundacji osiągnęliśmy już liczbę 86000 dzieci, które mają braki w edukacji. Mamy ambitny cel, aby do 2018 roku pomóc 1 mln dzieciom, a impreza taka jak ta z całą pewnością przyczyni się do tego w świetny sposób - dodał szwajcarski 17-krotny mistrz wielkoszlemowy.
Celem Fundacji imienia Rogera Federera jest pomoc w edukacji i promocja sportu wśród dzieci z biednych rejonów Tanzanii, Zimbabwe i Republiki Południowej Afryki.
[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
[/b]
Miło się to oglądało. O Czytaj całość