Novak Djoković (ATP 2) przed rokiem sięgnął po swój pierwszy tytuł w Nowym Jorku, gdy w finale pokonał Rafaela Nadala. Ubiegły sezon stał pod absolutną dominacją Serba (rozpoczął go od wygrania pierwszych 41 meczów), w którym triumfował także w Australian Open i Wimbledonie. Sezon 2012 zaczął od ponownej wiktorii w Melbourne, dzięki czemu zdobył swój piąty wielkoszlemowy tytuł. David Ferrer (ATP 5) w półfinale US Open zagrał po raz drugi - w 2007 roku przegrał również z Djokoviciem. Bilans ich meczów to teraz 9-5 dla Serba. O drugi z rzędu triumf na Flushing Meadows 25-latek z Belgradu spotka się w poniedziałek (początek o godz. 22:00 czasu polskiego) z Andym Murrayem (ATP 4).
Djoković w poniedziałek powalczy o swój 32. tytuł (bilans finałów 31-18) i szósty wielkoszlemowy (bilans finałów 5-3). Pierwszy wielki triumf święcił w 2008 roku w Australian Open, a przegrane finały to US Open 2007 i 2010 oraz Rolanda Garrosa 2012. Z Murrayem, dla którego będzie to piąty finał Wielkiego Szlema (wciąż pozostaje bez tytułu), Serb ma bilans spotkań 8-6. Po raz ostatni mierzyli się w półfinale igrzysk olimpijskich i Szkot (bilans jego finałów w ATP World Tour to 23-12), późniejszy złoty medalista, wygrał 7:5, 7:5. W Nowym Jorku jeszcze ze sobą nie grali. Ich jedyne mecze w Szlemie miały miejsce w dwóch ostatnich edycjach Australian Open. Przed rokiem Djoković wygrał w trzech setach w finale, a w tym sezonie w półfinale pokonał Brytyjczyka po pięciosetowej batalii.
W gemie otwarcia I seta Ferrer popisał się dwoma minięciami (raz dopisało mu szczęście, bo piłka otarła się o taśmę), a return wymuszający błąd dał mu break pointa. Wykorzystał go lobem bekhendowym, a w drugim gemie obronił break pointa i prowadził 2:0. Hiszpan lepiej się przystosował do wietrznych warunków i inteligentnie stopniowo sprowadzał Serba do parteru, ale ten mu też tego za bardzo nie utrudniał. W piątym gemie były lider rankingu oddał podanie popełniając prosty błąd bekhendowy. Bezradny Djoković w akcie desperacji chwytał się drop szotów, ale takie zagrania w takich warunkach były drogą donikąd. W siódmym gemie 25-latek z Belgradu wrócił z 15-30 i wtedy nadeszła wiadomość, że nadchodzi potężny sztorm i tenisiści wrócili na kort dopiero w niedzielę o godzinie 17:00 czasu polskiego.
Ósmego gema Ferrer rozpoczął od wyrzucenia forhendu, ale potem popisał się smeczem wieńczącym długą wymianę oraz kapitalnym minięciem bekhendowym. Prosty błąd bekhendowy nie wybił Hiszpana z uderzenia i wygrywającym serwisem uzyskał piłkę setową. Wykorzystał ją po dobrym bekhendowym slajsie posyłając głęboki forhend, którym wymusił błąd Djokovicia. Ferrer w I secie popełnił tylko osiem niewymuszonych błędów (w całym meczu 39) i zapisał na swoje konto 10 kończących uderzeń (w czterech setach miał ich 24). Djoković pierwszego seta zakończył z dorobkiem ledwie sześciu piłek bezpośrednio skończonych, a w kolejnych trzech partiach dorzucił ich 28.
W "normalnych" warunkach Djoković całkowicie przejął kontrolę. W drugim gemie II seta przełamał na sucho Ferrera, który popełnił cztery proste błędy i po utrzymaniu podania prowadził 3:0. Hiszpan powoli zaczynał odczuwać trudy całego turnieju - w drodze do półfinału na korcie spędził blisko sześć godzin więcej od Serba. Po ponownym przełamaniu tenisisty z Walencji, w piątym gemie byłemu liderowi rankingu przyszło bronić trzech break pointów. Djoković wybrnął z trudnej sytuacji w arcymistrzowski sposób od 0-40 zdobywając pięć punktów (seria kapitalnych bekhendów). W siódmym gemie Serb popsuł dwa woleje dając rywalowi jeszcze jedną szansę na przełamanie. Doprowadził do równowagi, a następnie wspaniałą kontrą bekhendową kończącą wymianę złożoną z 25 uderzeń uzyskał pierwszą piłkę setową. Do zamknięcia tej partii potrzebował jednak czterech setboli. Odwrotny kros forhendowy dał Djokoviciowi czwartą szansę na zwieńczenie seta i dopiął swego wygrywającym serwisem.
Na otwarcie III seta Djoković przełamał Ferrera, który nie wytrzymywał długich wymian i robił coraz więcej prostych błędów. W trzecim gemie Hiszpan utrzymał podanie po grze na przewagi (nie bronił break pointów) ładną akcję kończąc wolejem i był to początek lepszej jego gry, ale tylko przez krótką chwilę. W czwartym gemie Serb miał 40-15, ale 30-latek z Walencji rozstrzygnął na swoją korzyść dwie maratońskie wymiany. Po odrobieniu straty przełamania Ferrer utrzymał podanie na sucho i objął prowadzenie 3:2. W siódmym gemie Djoković po serii pomyłek w końcu wygrał wymianę przy siatce, co dało mu break pointa. Serb uzyskał przełamanie sprytnie grając bekhendowe slajsy, aż nie wytrzymał Hiszpan pakując forhend w siatkę. Były lider rankingu seta zakończył dwa razy utrzymując podanie na sucho - w obu przypadkach ostatni punkt zdobył asem.
Gra Ferrera kompletnie się posypała i nawet wyjście na przewagę z 15-40 w trzecim gemie nie uchroniło go przed drugim przełamanie na początku IV seta. Przy stanie 0:4 Hiszpan utrzymał podanie na sucho kończąc efektownym minięciem bekhendowym po krosie, ale to Djoković pewnie zmierzał do finału. Awans do niego stał się faktem, gdy w ósmym gemie Serb utrzymał podanie na sucho ostatni punkt zdobywając wolejem. W secie tym były lider rankingu przegrał tylko cztery piłki przy swoim serwisie i po raz pierwszy nie bronił ani jednego break pointa. Tenisista z Belgradu trwający dwie godziny i 31 minut mecz zakończył z dorobkiem 31 niewymuszonych błędów, z których 11 popełnił w I secie.
Są sobie Federer, Nadal i Djoković. Rozgrywają między sobą równe, emocjonujące mecze, które zadziwiają cały świat. Po kolei prz Czytaj całość