Matkowski i Fyrstenberg: Majówka na Mazurach między Barceloną a Madrytem

Tenisowa parodia: kort oficjalnie klasyfikowany jako ziemny jest szybszy od kortu twardego - taka jest opinia Marcina Matkowskiego po pierwszym spotkaniu z niebieską mączką w Madrycie. Mariusz Fyrstenberg uważa, że nowa nawierzchnia nie spełnia swojego podstawowego celu.

Piotr Woźniacki rozmawia przez telefon, po polsku, o stłuczce. Przysiada się do nas Marcin Matkowski. - Jakbym miał wybrać, to bym zagrał na czerwonej mączce. Ta jest niebieska, ale mimo wszystko to nie kolor jest problemem. Po prostu konsystencja tej ziemi jest zupełnie odmienna od tych na innych turniejach: to jest kłopot dla zawodników - mówi o swoich wrażeniach po debiucie na niebieskim clayu.

Znany żartowniś Juan Ignacio Chela zastanawia się, czy niebieski kolor kortu uzyskano z "masakry smerfów" czy też z "orgii avatarów". - Caja rzeczywiście jest magiczna: zaserwowałem asa - napisał na Twitterze "El Flaco", nawiązując do nazwy kompleksu, w jakim rozgrywany jest madrycki turniej - Caja Mágica (z hiszp. Magiczna Kostka).

- Niebieska mączka jest dużo szybsza - mówi Matkowski. - Tak naprawdę to dzisiaj, jak było bardzo słonecznie, kort był kompletnie suchy. Pod spodem był hardkort, na wierzchu natomiast lekka powłoka mączki. To powodowało, że piłka się jeszcze bardziej ślizgała. Tak naprawdę kort był dużo szybszy niż hardkorty, na których gramy: zupełna parodia.

Tomasz Wiktorowski o niebieskiej mączce: klepisko z posypką

Dodatkowym czynnikiem wpływającym na warunki na korcie jest wysokość: Madryt to najwyżej położona europejska stolica. - To jednak ponad 600 m, więc piłka skacze - przyznaje Matkowski. - Nie są to zupełnie korty ziemne, bardziej hardkort niż kort ziemny, ale wszyscy mają takie same warunki. Nie wiem jednak, czy to lepiej wygląda w telewizji.

Zjawia się Mariusz Fyrstenberg. - Mówią, że to dobre dla telewizji, ale jak kort wysycha, jest bardzo jasny - mówi warszawianin.

Matkowski: - Dobrze widać, jak jest ciemny, czyli jak jest polany. Potem, jak zaczyna się robić szybko i jasno, to piłki już tak nie widać.

Fyrstenberg: - Następne turnieje są na normalnej mączce, więc taka zmiana nawierzchni teraz to jest utrudnienie. Widać, że jak kort się trochę wysuszy, to jest strasznie szybki i gra jest dosyć trudna.

Federer stwierdził, że niebieska mączka w Madrycie jest znakomitą nawierzchnią dla mocno serwujących. Matkowski i Fyrstenberg zanotowali w debiucie w sumie 12 asów. - Zdecydowanie się zgadzam - stwierdził Matkowski. - Mieliśmy dzisiaj tylko jeden słabszy gem serwisowy. Podania wygrywaliśmy poza tym bez problemu. Tacy Isner i Raonić mają tutaj dobrze. Też Federer będzie się dobrze czuł, bo piłka się nisko odbija. Jest to turniej dla zawodników typowo ofensywnych.

- Zawodnicy byli przeciwni, dyrektorzy turniejów byli za - przypomina genezę dopuszczenia niebieskiej mączki do gry Matkowski. - Tak naprawdę to Adam Helfant, były szef ATP, podjął jednoosobową decyzję, żeby pozwolić w tym roku zobaczyć, jak to będzie wyglądało, jakie będą opinie. Wątpię, żeby to się utrzymało. Bo jeżeli wszyscy zawodnicy są przeciwni, a to jest tylko jeden turniej? Ale z drugiej strony są potrzebne pieniądze, i tak naprawdę Țiriac [właściciel turnieju] w przyszłym roku chce dać jeszcze więcej kasy: to jest taka jego karta przetargowa.

Matkowski kwituje: - Bardziej traktujemy to jako przygodę, choć wiadomo, że to ważny turniej.

Polscy debliści dotarli do Madrytu w sobotę. - Mariusz poszedł na siłownię, a zaczęliśmy grać od niedzieli. Trzy dni nam zostały na spokojne przygotowania, co w zupełności wystarczyło - stwierdził Matkowski.

Pierwszy mecz: 6:3, 7:6 ze Schwankiem i Cabalem. - Byliśmy lepsi - mówi Fyrstenberg. - Na ich serwisach zawsze mieliśmy jakieś szanse. Swoje podania w miarę łatwo wygrywaliśmy. Mieliśmy ciągle przewagę. Marcin oglądał wczoraj z trenerem ich pierwszy mecz i wiedzieliśmy już jak ustawiać punkty. I rzeczywiście było widać, że we dwójkę mają gorsze forhendy.

- Dużo lepiej, że zagraliśmy z tymi zawodnikami, niż z Isnerem i Andersonem - dodaje Matkowski - a to, że ci przegrali z Cabalem i Schwankiem było dla nas dużym zaskoczeniem. Na takim korcie z tamtymi, mocno serwującymi, byłoby bardzo ciężko.

W czwartek mecz II rundy między Brazylijczykiem Marcelo Melo i Chorwatem Marinem Čiliciem a Niemcem Philippem Petzschnerem i Austriakiem Jürgenem Melzerem. Zwycięzcy zagrają w piątkowym ćwierćfinale przeciw Polakom.

- Myślę, że Melzer i Petschner wygrają, bo są lepszym deblem - mówi Matkowski. - Chyba będziemy mieli okazję do rewanżu za finał US Open. Zobaczymy, jutro spokojnie pójdziemy na mecz. W takich warunkach wszystko się jednak może zdarzyć. Bo tu jednak serwujący ma dużą przewagę. Jeśli ma dobry dzień, to ciężko cokolwiek zrobić.

Reprezentanci Polski wygrali w środę piąty mecz z rzędu, po wywalczeniu tytułu w Barcelonie. Trzy godziny po sukcesie w stolicy Katalonii mieli już samolot do kraju. - Samolot na majówkę, nasze kobiety już czekały! - mówi Fyrstenberg. - Pojechaliśmy z rodzinami na majówkę na Mazury, ale nie w to samo miejsce. A od czwartku wznowiliśmy treningi. Świętowanie polegało na odpoczynku.

Krzysztof Straszak
z Madrytu
@straszak

Komentarze (3)
avatar
RvR
10.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ciekawe czy się Philipp przyzna :) 
avatar
steffen
10.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Na miejscu naszego debla chyba bym się nie powstrzymał i jednego z tych dżentelmenów ustrzelił piłką raz czy dwa :D 
avatar
vamos
10.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Finaliści RG pokonani, jest dobrze. Teraz zrewanżować się dżentelmenom!