Rozstawiony w Monte Carlo z numerem drugim Rafael Nadal wywalczył swoje pierwsze w obecnym sezonie i zarazem 47. w głównym cyklu zawodowym mistrzowskie trofeum. 24-letni Hiszpan przerwał w niedzielę serię siedmiu kolejnych przegranych finałów z Novakiem Djokoviciem, poprawiając na 17-14 bilans bezpośrednich gier ze starszym od siebie o rok reprezentantem Serbii. Tenisista z Majorki został pierwszym zawodnikiem, który wygrał 20 turniejów rangi ATP World Masters 1000.
- Kiedy zaczynałem swoją przygodę z Monte Carlo, nie spodziewałem się, że wygram tutaj osiem razy - wyznał po meczu Nadal. - Mój serwis pozwolił mi dzisiaj na bardziej agresywną grę, w skutek której on popełnił większą liczbę błędów niż zazwyczaj. W kluczowych momentach myliłem się bardzo rzadko i to było kluczem do zwycięstwa w tym spotkaniu - stwierdził utytułowany Hiszpan.
Niedzielny pojedynek Nadala z Djokoviciem trwał zaledwie 78 minut i był wyjątkowo jednostronnym widowiskiem. Broniący tytułu Hiszpan nie pozwolił aktualnemu liderowi światowego rankingu na rozwinięcie skrzydeł, tracąc przy swoim premierowym podaniu zaledwie cztery piłki. 24-latek z Majorki zanotował większą liczbę kończących uderzeń niż reprezentant Serbii (16-11) i przede wszystkim popełnił mniejszą liczbę błędów własnych (10-25).
Popełniane w nieodpowiednich momentach przez Djokovicia błędy niewymuszone walnie przyczyniły się do jego porażki. Nadal pierwsze przełamanie uzyskał w trzecim gemie meczu i od tej pory w pełni kontrolował wydarzenia na korcie. Najwyżej rozstawiony w turnieju Serb w premierowej odsłonie nie wypracował ani jednego break pointa, a sam dwukrotnie nie utrzymał własnego podania. Hiszpan pewnie zakończył pierwszą odsłonę przy serwisie rywala w dziewiątym gemie, wykorzystując drugiego setbola.
Druga część niedzielnego spotkania była prawdziwym popisem aktualnego wicelidera światowego rankingu. Nadal błyskawicznie wywalczył dwa przełamania i objął prowadzenie 4:0. W piątym gemie Djoković odrobił stratę breaka, lecz był to tylko chwilowy błysk Serba. Kolejne dwa gemy powędrowały już na konto utytułowanego Hiszpana, który też asem serwisowym zakończył cały mecz.