Rosjanka wzięła na Czeszce rewanż za finał Wimbledonu, który przegrała w dwóch setach. Dla byłej liderki rankingu (jeśli w sobotę pokona Wiktorię Azarenkę wróci na tron) będzie to siódmy wielkoszlemowy finał (trzeci w Melbourne) z szansą na czwarty tytuł (Wimbledon 2004, US Open 2006, Australian Open 2008). Dla 21-letniej Kvitovej, która przed rokiem do pierwszej rundy Wielkiego Szlema przystępowała będąc notowana na 28. miejscu (doszła wtedy do ćwierćfinału), był to trzeci wielkoszlemowy półfinał (dwa w Wimbledonie, 2010 i 2011). W trwającym dwie godziny i 12 minut spotkaniu Szarapowa miała mniej kończących uderzeń (18-29), ale za to była bardziej cierpliwa i zrobiła mniej niewymuszonych błędów od Czeszki (30-41). Rosjanka obroniła 11 z 14 break pointów, a sama wykazała się 100 proc. skutecznością w wykorzystaniu szans na przełamanie (pięć z pięciu).
W sobotę kibicom na Rod Laver Arena przydadzą się zatyczki do uszu (co się stanie z biednymi kangurami?), bo oto dojdzie do walki nie tylko na potężne uderzenia, ale też i niejednego przyprawiające o ból głowy okrzyki pomiędzy 24-letnią Rosjanką, a młodszą o dwa lata debiutantką w wielkoszlemowym finale Azarenką (bilans ich spotkań jest remisowy, 3-3). Rosjanka poza triumfem w sezonie 2008 w Melbourne grała w finale także rok wcześniej. Sobotnia potyczka będzie nie tylko walką o tytuł, ale także o fotel liderki. Zwyciężczyni będzie miała powody do podwójnego świętowania.
Kvitová rozpoczęła mecz bardzo efektownie, bo w ciągu zaledwie jednej minuty utrzymała podanie na sucho posyłając trzy bardzo dobre serwisy oraz swój firmowy forhend. Szarapowa również nie chciała być gorsza i pewnie wygrała serwis popisując się forhendem i bekhendem. W trzecim gemie Rosjanka wbiła w Czeszkę forhendową szpileczkę, a po błędzie mistrzyni Wimbledonu uzyskała dwa break pointy. Przestrzelony przez 21-latkę z Fulnek smecz dał byłej liderce rankingu przełamanie. Mistrzyni imprezy z 2008 roku natychmiast oddała, to co wypracowała w pocie czoła robiąc podwójny błąd i pakując bekhend w siatkę.
W piątym gemie głośna Szarapowa ponownie returnem wywarła na speszonej Kvitovej presję i ta popełniając podwójny błąd oraz psując forhend znów dała sobie wyrwać serwis. Po utrzymaniu podania (gdy Czeszka z 30-0 doszła na 30-30 uspokoiła ją odwrotnym krosem forhendowym) Rosjanka prowadziła 4:2. Sparaliżowana mistrzyni Wimbledonu 2011 w siódmym gemie dała się nabrać nawet na przeciętnego slajsa Szarapowej (gdy Maria zaczyna grać takie krótkie piłki to znak, że czuje się na korcie bardzo pewnie) i wpakowała forhend w siatkę, co dało Rosjance kolejne przełamanie. W ósmym gemie była liderka rankingu wróciła z 0-40 I partię wieńcząc wygrywającym serwisem za drugim setbolem. Triumfatorka z 2008 roku poczuła się tak komfortowo, że drugim serwisem serwowała jak pierwszym i jednym takim podaniem ustrzeliła rywalkę.
W drugim gemie II seta Szarapowa podarowała rywalce przełamanie robiąc dwa podwójne błędy (Czeszka popisała się też dwoma zabójczymi returnami, które w I partii jej w kort nie wchodziły). W czwartym gemie była liderka rankingu uratowała się po obronie break pointa. Podobnej sztuki dokonała też w szóstym gemie, w których od 30-40 posłała trzy kończące uderzenia (wygrywający serwis, as i forhend wzdłuż linii). Jednak na chwilę odblokowana Kvitová (wracający serwis i forhend, bardzo dobry return) nie pozwoliła rywalce wrócić do gry w tej partii. 21-latka z Fulnek seta zakończyła w dziewiątym gemie trzy razy trafiając potężnym pierwszym podaniem i przy pierwszym setbolu wbijając asa z drugiego serwisu.
W trzecim gemie III seta Szarapowa oddała podanie robiąc podwójny błąd i strzelając bekhend w siatkę. Pomocna dłoń ze strony rywalki (podwójny błąd, wyrzucony forhend) pozwoliła Rosjance odrobić stratę. W piątym gemie była liderka rankingu odparła dwa break pointy (przy pierwszym wybroniła się przed potężnym forhendowym ostrzałem ze strony Czeszki). W siódmym gemie zawodniczki zafundowały kibicom niesamowitą huśtawkę nastrojów (i na niej utrzymały się do końca meczu). Kvitová popisała się znakomitym krótkim krosem forhendowym i świetnym returnem, Szarapowa zrobiła dwa podwójne błędy, lecz wróciła z 15-40 popisując się dwoma zabójczymi forhendami i prowadziła 4:3.
W dziewiątym gemie przeżywająca prawdziwy roller coaster przy własnym podaniu Rosjanka (w całym meczu 10 podwójnych błędów) od 0-30 zdobyła cztery punkty wydobywając z siebie dwa potężne serwisy. Napięcia w 10. gemie nie wytrzymała Kvitová, która popełniła cztery proste błędy (podwójny, dwie piłki uderzone w siatkę, wyrzucony slajs forhendowy przy meczbolu) i Szarapowa awansowała do swojego siódmego wielkoszlemowego finału.