AO: Kvitová o krok od katastrofy

Petra Kvitová (WTA 2) wróciła z 0:2 w III secie i pokonała Carlę Suárez (WTA 58) 6:2, 2:6, 6:4 w II rundzie wielkoszlemowego Australian Open na kortach twardych w Melbourne.

Hiszpanka, która w 2009 roku wyeliminowała w Melbourne Venus Williams (także w II rundzie, później doszła do ćwierćfinału, mocno przetestowała walczącą o fotel liderki Czeszkę. W 2009 roku Kvitová dwa razy pokonała wyżej wtedy notowaną Suárez. W Melbourne targana kontuzjami 23-latka z Barcelony ponownie wspięła się na wyżyny swoich możliwości (wytrzymywała niesamowite krosowe wymiany), lecz naciskana młodsza o dwa lata mistrzyni Wimbledonu pokazała klasę. W trwającym jedną godzinę i 41 minut spotkaniu Czeszka miała 48 błędów własnych, ale też 31 kończących uderzeń (Hiszpanka, odpowiednio 21 i 15).

W I secie Kvitová nie dała Suárez większych szans dwukrotnie ją przełamując. W II partii nastąpił zwrot, obdarzona fantastycznym bekhendem 23-latka z Barcelony odskoczyła na 2:0, obroniła dwa break pointy i do końca dominowała na korcie. W decydującej partii Hiszpanka objęła prowadzenie 2:0 (wspaniały kros bekhendowy), lecz gdy serwowała w trzecim gemie poczuła ból w nodze i mistrzyni Wimbledonu zaczęła odrabiać straty. Czeszka zaliczyła przełamanie powrotne popisując się dwoma zabójczymi krosami forhendowymi, a w piątym gemie returnem bekhendowym przełamała Suárez. W szóstym gemie Kvitová pewnie utrzymała podanie, a w ósmym od 0-30 zgarnęła cztery punkty (dwa fenomenalne krosy bekhendowe i as) i prowadziła 5:3. Czeszka nie wypuściła już zwycięstwa z rąk mecz kończąc w 10. gemie.

Półfinalistka imprezy z 2010 roku Jie Zheng (WTA 38), która w pierwszym tygodniu sezonu wygrała turniej w Auckland, zwyciężyła Robertę Vinci (WTA 25) 6:4, 6:2. Chinka, która na przełomie dwóch poprzednich sezonów leczyła poważną kontuzję kostki, w swoim dorobku ma też półfinał Wimbledonu 2008. Oprócz Vinci z rozstawionych zawodniczek w czwartek z turniejem pożegnała się też Anastazja Pawluczenkowa (WTA 16), która przegrała z Vanią King (WTA 66) 7:5, 3:6, 4:6. W meczu, w którym było 16 przełamań, Rosjanka skończyła przy siatce 20 z 25 roku, ale dziewięć razy oddała własne podanie i popełniła 11 podwójnych błędów oraz w sumie 61 niewymuszonych (miażdżąca przewaga w kończących uderzeniach 47 do 16 jest marnym dla niej pocieszeniem). O 1/8 finału Amerykanka, która po raz czwarty w karierze osiągnęła III rundę Wielkiego Szlema (US Open 2009 i 2011, Roland Garros 2011), zagra z finalistką imprezy z 2008 roku Aną Ivanović (WTA 22).

Program i wyniki turnieju kobiet

Komentarze (4)
OKC
19.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ja jako faworytke stawiam Azarenke. Przyszla nr 1. 
avatar
chieri
19.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Petra znowu strzelała jak z karabinu. Masa błędów własnych i sporo uderzeń kończących, ale jak widać taki sposób grania zaprowadził ją już na prawie sam szczyt w tenisowej hierarchii 
avatar
RvR
19.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czyżby Petra przeżyła chwilę słabości? Widać, że najlepiej w pierwszych dwóch rundach zaprezentowała się Azarenka. 
avatar
vamos
19.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jaki tam krok, daleko było :) Kvitova to druga kandydatka na półfinał, a do tego na fotel liderki. Chętnie bym ją tam widział.