Grzegorz Panfil: Nominacja do drużyny w Pucharze Davisa mobilizuje mnie do dalszej pracy

Przez pięć tygodni występował w polskich turniejach z cyklu ITF Men's Circuit, w planach miał start w Szczecinie, Bukareszcie... Grzegorz Panfil (ATP 441) dostał powołanie do gry w reprezentacji przeciwko Finlandii (16-18.09) i zmienił swoje plany.

W tym artykule dowiesz się o:

W Legnicy zdobył drugi tytuł w tym sezonie, a czwarty w karierze pokonując w finale Piotra Gadomskiego (ATP 656) 6:3, 6:3.

- To było moje najlepsze spotkanie w całym turnieju. W piątek grając z Michalem Pazickim miałem kryzys. Pierwszego seta wygrałem 6:2, w drugim chwila dekoncentracji, osłabienie, zdenerwowanie, przegrałem go. W ostatnim skoncentrowałem się i zagrałem już dobrze. W sobotnim finale praktycznie od samego początku do końca kontrolowałem spotkanie. Dobrze returnowałem, serwowałem i ruszałem się na nogach. Myślałem, że ten mecz będzie kosztował mnie więcej siły, byłem dobrze przygotowany do tego finału i skończyło się szczęśliwie - powiedział zabrzanin po meczu.

Choć dziwić może fakt, że powołany do kadry został właśnie Panfil, który jest piątą rakietą Polski, nie był do końca zaskoczony tą nominacją: - Rozmawiałem z Jurkiem Janowiczem i początkowo miał nie grać (był zgłoszony do turnieju w Szczecinie). Okazało się, że jednak gra. Nie było wiadomo, co z Michałem Przysiężnym, który leczył kontuzję pleców, ale już trenuje i wystąpi w Pekao Szczecin Open. Powiedział, że na Puchar Davisa nie jest gotowy, bo nie wie, jak by to wytrzymał fizycznie. Nie była też jasna sytuacja z Łukaszem Kubotem, który stara się o start w Igrzyskach Olimpijskich i musi występować w reprezentacji. Marcin Gawron też nie wystąpi, bo gra w Szczecinie, także spodziewałem się tego powołania. Cieszę się, nominacja do drużyny jest mobilizacją do dalszej pracy.

Ostatecznie w reprezentacji obok Panfila wystąpi Jerzy Janowicz (ATP 141) oraz debliści, finaliści US Open, Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski. Dla żadnego z tenisistów nie będzie to debiut w tych rozgrywkach. - To będzie mój drugi występ w Pucharze Davisa. Grałem z Belgią debla, teraz będę grał z Finlandią singla, to będzie moje pierwsze spotkanie do trzech wygranych setów (Panfil rozegrał również mecz singlowy, ale do dwóch wygranych setów, kiedy mecz z Belgią był już rozstrzygnięty). Zobaczymy, rywal ciężki, gramy na wyjeździe. Ostatnio graliśmy z nimi w Sopocie, niestety przegraliśmy 2-3. Nie będzie to łatwe spotkanie, drużyna jest troszeczkę osłabiona, ale będziemy walczyć ze wszystkich sił - powiedział Panfil. - Wyniki ostatnio są niezłe, więc mam nadzieję, że z mojej strony będzie dobrze. Gramy nie dość, że na hali, to jeszcze na betonowej nawierzchni, lecimy już w poniedziałek, mamy kilka dni, żeby się przystosować.

Po finale w Olsztynie Panfil miał sporo planów, chciał wykorzystać swoją dobrą dyspozycję i gdyby nie powołanie, miałby szansę na punkty podczas turnieju ATP Challenger w Szczecinie. - W turniejach mogę grać z tygodnia na tydzień, a kiedy jest Davis Cup i taka sytuacja, to trzeba z tego skorzystać. A w tenisa gra się właśnie po to, żeby grać w drużynie Pucharu Davisa. To jest promocja, nobilitacja i jestem z tego zadowolony - wyjaśnił swoją decyzję 23-letni tenisista.

Pomimo zmiany planów Grzegorz Panfil nie zwalnia tempa: - Muszę skorygować plany. Przez Puchar Davisa nie będę grał w tym tygodniu i w kolejnym, bo nie jestem nigdzie zgłoszony. Wystąpię jeszcze w jednym turnieju rangi ITF Men's Circuit w Budapeszcie (26.09-2.10). Chciałbym jeszcze zdobyć jakieś punkty, żeby na turnieje halowe być w rankingu około 380-390 miejsca, abym mógł grać śmiało w eliminacjach w europejskich challengerach.

Puchar Davisa rozpocznie się w piątek. Mecze zostaną rozegrane na kortach twardych w hali w fińskiej miejscowości Espoo. Przeciwko Polakom wystąpią: Jarkko Nieminen (ATP 49), Henri Kontinen (ATP 290), Harri Heliovaara (ATP 295) i Micke Kontinen (ATP 707).

Komentarze (0)