Szarapowa od triumfu w 2004 roku tylko dwukrotnie przeszła IV rundę Wimbledonu. Ostatnie lata to dość niespodziewane porażki z Giselą Dulko czy Ałłą Kudriawcewą, ale w obecnym sezonie dyspozycja Rosjanki przypomina tą z najlepszych lat. Szarapowa nie straciła jeszcze seta, a Shuai Peng postraszyła Rosjankę tylko w pierwszej odsłonie.
Walka w tym spotkaniu trwała do stanu 4:4 w pierwszym secie. Chinka w tym czasie miała nawet okazje na przełamanie Rosjanki, ale ta w ważnych momentach nie popełniała błędów. W dziewiątym gemie Szarapowa szybko odskoczyła na 40-0 dając sobie aż trzy okazje na przełamanie rywalki. Dwa pierwsze Chinka zażegnała dobrymi serwisami, ale przy ostatnim break poincie zginęła od własnej broni. Skrótem ściągnęła Rosjankę do siatki, która mimo, że w tej strefie kortu nie czuje się najlepiej, błędu przy woleju nie popełniła. Partię zakończyła swoim serwisem bez straty punktu, a przy piłce setowej posłała drugiego w tym secie asa.
W drugiej partii Chinka była już bezradna. W jej grze pojawiło się więcej błędów własnych, natomiast agresywnie grająca Szarapowa była niemal bezbłędna. Rosjanka bezlitośnie wykorzystała niemoc rywalki i po niespełna 20 minutach na tablicy widniał wynik 4:0. Peng swoje dwa ostatnie gemy serwisowe wygrała broniąc po drodze jednej piłki meczowej, ale nie potrafiła znaleźć sposobu na świetnie serwującą rywalkę. Szarapowa po raz kolejny zakończyła seta nie tracąc punktu przy własnym podaniu.
Statystyki spotkania niemal w pełni odzwierciedlają przewagę Szarapowej. Rosjanka wygrała 27 piłek popełniając zaledwie 10 błędów własnych. Chinka również skończyła na plus, ale tylko 18-17. Jedną z nielicznych statystyk, w których okazała się lepsza była rubryka asów. Peng zaserwowała ich pięć przy zaledwie dwóch Szarapowej.
