Pogromcą Murraya jest Thomaz Bellucci (ATP 36): leworęczny Brazylijczyk w trwającym półtorej godziny meczu pokonał 6:4, 6:2 finalistę Australian Open, swojego znacznie bardziej utytułowanego rówieśnika z rocznika 1987. Po tym życiowym sukcesie (drugie zwycięstwo nad rywalem z Top 10) w ćwierćfinale zmierzy się z Tomášem Berdychem, który wyeliminował (7:5, 6:3 w 1h48') Juana Mónaco.
Późnym wieczorem swojego ćwierćfinałowego rywala poznał Đoković: to David Ferrer. Druga rakieta Hiszpanii ograł 6:3, 7:6 Serhija Stachowskiego.
W hicie 1/8 finału Söderling "tradycyjnie", piąty raz w piątym starciu, wygrał z Jo-Wilfriedem Tsongą (7:6[8], 7:5 w 2h13'). W piątek czas na klasyk: Federer-Söderling, ich mecz nr 16. Szwed wygrał tylko raz, w słynnym ćwierćfinale Roland Garros przed rokiem.
Jedynym obok Bellucciego "intruzem" w ćwierćfinale jest Michaël Llodra, który pokonał Daniela Gimeno (1:6, 6:4, 7:6) i w piątek zagra z Nadalem. Francuski specjalista od gry serw&wolej w tak poważnej fazie turnieju Masters 1000 na mączce, gdzie nigdy nie wygrał dwóch meczów z rzędu? - Jestem z siebie dumny, bo choć to nie jest moja ulubiona nawierzchnia - tłumaczył - okazuje się, że także na niej mogę sprawiać rywalom ból. Z moim stylem muszę mieć zawsze świeży umysł i być wybuchowy. Lubię pracować w dwutygodniowych blokach: praca w tym okresie została mi bardzo szybko wynagrodzona wynikami. Wiem, że teraz wielu będzie mówiło: "Nadal go zmasakruje". Ale... widzę swoje szanse i czekam, co on mi zaoferuje. Dzisiaj grałem serw&wolej przez 90% czasu, tak samo będzie z Nadalem.
