Del Potro, triumfator US Open 2009, po raz czwarty z rzędu zwyciężył Söderlinga, którego pokonał również podczas imprezy w Miami w zeszłym miesiącu. Obaj tenisiści zmierzyli w piątek po raz pierwszy na korcie ziemnym i wydawało się, że dwukrotny finalista Roland Garros, będzie faworytem tej konfrontacji. Powracający do swojej dawnej dyspozycji po poważnej kontuzji nadgarstka Argentyńczyk rozegrał jednak kolejne bardzo dobre spotkanie.
Rozstawiony z numerem ósmym del Potro obronił wszystkie cztery wypracowane przez Szweda break pointy w premierowej odsłonie oraz wywalczył jedyne w secie przełamanie. Drugą partię udanie rozpoczął tenisista z Tibro, który szybko wyszedł na prowadzenie 4:1. Wówczas jednak nad Estoril przeszła gwałtowna ulewa, która na ponad trzy godziny przerwała grę. 22-letni Argentyńczyk wygrał sześć z siedmiu gemów po wznowieniu i po raz piąty w tegorocznym głównym cyklu awansował do półfinału.
- Jestem bardzo zadowolony z tego, że wykorzystałem swoje okazje po wznowieniu gry. Mój nadgarstek jest prawie całkowicie wyleczony, a jedynie przy dużej wilgotności czuję lekki ból - powiedział po piątkowym pojedynku del Potro. Söderling z kolei nie obwiniał za swoją porażkę pogody. - Kort był wolniejszy po opadach deszczu, co nie stanowiło jednak zbyt dużej różnicy. Zanim się rozpadało, grałem dobrze, ale później on zagrał kapitalnie - podsumował 26-letni Szwed.
Del Potro o finał zagra w sobotę z Cuevasem, który pokonał 6:4, 6:2 rozstawionego z numerem szóstym Thomaza Bellucciego (ATP 31). Urugwajczyk posłał na drugą stronę kortu pięć asów oraz obronił oba wypracowane przez Brazylijczyka break pointy. 25-letni tenisista powtórzył tym samym swoje najlepsze osiągnięcie w tegorocznym głównym cyklu, dochodząc podobnie jak w Houston do półfinału. 23-letni Bellucci trzykrotnie stracił serwis na rzecz starszego rywala i po raz czwarty w tym roku zakończył udział w zawodach na ćwierćfinale.
Zapadające ciemności uniemożliwiły rozegranie pozostałych dwóch piątkowych pojedynków. Rozstawiony z numerem drugim Hiszpan Fernando Verdasco (ATP 15) przegrał premierową odsłonę 6:7(2) z reprezentantem RPA Kevinem Andersonem (ATP 34). Natomiast spotkanie pomiędzy Gillesem Simonem (ATP 22) i Milošem Raoniciem (ATP 27) zostało przerwane przy stanie 6:5 w pierwszej partii dla Francuza.