ATP Challenger Tour: Tursunow chce grać jak za dawnych lat

Dmitrij Tursunow (ATP 100) wygrał w niedzielę drugie w tym roku zawody cyklu ATP Challenger. 28-letni Rosjanin, ex 20. rakieta świata, wyraźnie zasygnalizował powrót do swojej dyspozycji sprzed kilku lat.

W tym artykule dowiesz się o:

Kontuzje są prawdziwą zmorą każdego tenisisty, a najbardziej bolesne są wtedy, kiedy dotykają zawodnika będącego u szczytu swojej kariery. Problemy zdrowotne nie ominęły również Tursunowa, który w przeciągu 2009 i 2010 roku przeszedł trzy zabiegi uszkodzonej lewej kostki. Rodowity moskwianin odzyskuje obecnie formę w imprezach cyklu ATP Challenger, wygrywając w zeszłym tygodniu turniej w brytyjskim Bath. Rosjanin w drodze do finału pokonał czterech nierozstawionych zawodników, oddając w półfinale zaledwie pięć gemów wciąż niespełnionej nadziei brytyjskiego tenisa, Danielowi Evansowi (ATP 375). Rozstawiony z numerem trzecim Tursunow w pojedynku o tytuł pokonał w dwóch setach Niemca Andreasa Becka (ATP 135), ćwierćfinałowego pogromcę turniejowej "jedynki" Francuza Nicolasa Mahut (ATP 86). Jerzy Janowicz (ATP 168), jedyny reprezentant Polski w turnieju, nie zdołał awansować do II rundy.

Haider-Maurer "panem" Sycylii

W miejscowości Caltanissetta zainaugurowano we Włoszech sezon tenisowy na kortach ziemnych. Do tego położonego w samym centrum Sycylii miasta przybył także 80. obecnie na świecie reprezentant gospodarzy Filippo Volandri. Rozstawiony z numerem pierwszym 29-latek z Livorno przegrał jednak dosyć gładko w II rundzie z Rumunem Adrianem Ungurem (ATP 188). Włoska mączka dała się we znaki także innym wyżej notowanym zawodnikom, bowiem w gronie ćwierćfinalistów znalazł się tylko Andreas Haider-Maurer (ATP 116), turniejowa "trójka". 24-letni Austriak w pełni wykorzystał zaistniałą sytuację. Najpierw ograł w półfinale Ungura, a w spotkaniu o tytuł w dwóch setach rozprawił się z Włochem Matteo Violą (ATP 208). Dzięki temu triumfowi Haider-Maurer jest o krok od awansu do Top 100 tenisistów globu.

Machado najlepszy w Marrakeszu

Marokański cykl czterech zawodów rangi ATP Challenger zakończył zeszłotygodniowy turniej w Marrakeszu. Imprezę wygrał najwyżej rozstawiony w głównej drabince Rui Machado (ATP 102), który w pięciu rozegranych spotkaniach stracił zaledwie dwa sety. 26-letni Portugalczyk rozbił w półfinale Francuza Augustina Gensse (ATP 194), a w pojedynku o mistrzowski tytuł ograł jego rodaka Maxime'a Teixeirę (ATP 267). 22-letni francuski zawodnik był prawdziwą rewelacją zawodów, gdyż w spotkaniu o finał sprawił wielką niespodziankę, zwyciężając rozstawionego z numerem drugim Czecha Jana Hájka (ATP 106).

Japoński samuraj podbił Pingguo

Wielki sukces odniósł w Chinach reprezentant Japonii Go Soeda (ATP 105). 26-latek z Kanagawy ponownie został rozstawiony w turnieju z numerem pierwszym, ale tym razem sięgnął po premierowy w obecnym sezonie mistrzowski tytuł. Japończyk znajdzie się tym samym w gronie stu najlepszych zawodników globu w kolejnym notowaniu światowego rankingu. Warto zauważyć, iż znów wyśmienicie w azjatyckich zawodach zaprezentowali się tenisiści niemieccy, bowiem aż dwóch z nich dotarło do półfinału. Soeda ograł w spotkaniu o finał 20-letniego Niemca Cedrika-Marcela Stebe (ATP 234), który po raz trzeci z rzędu znalazł się w gronie półfinalistów turnieju rangi ATP Challenger. Japończyk w spotkaniu o tytuł zwyciężył jego rodaka Matthiasa Bachingera (ATP 151). Pochodzący z Monachium 23-letni zawodnik także może uznać azjatyckie tournee za niezwykle udane.

Komentarze (0)