Nishikori jeszcze kilkadziesiąt godzin temu biegał po piłkarskim boisku z Nadalem i innym gwiazdami tenisowego cyklu, zbierając w ramach Meczu Nadziei dla Japonii pieniądze dla poszkodowanych przez trzęsienie ziemi. Pokonując (7:6[5], 6:2 w 1h35') w czwartek Chardy'ego, bohatera spotkania z Austrią w ramach Pucharu Davisa sprzed kilku tygodni, będzie miał możliwość sprawdzenia swoich umiejętności na tenisowym korcie. Rezydujący na Florydzie Japończyk czuje się mocno związany z tym amerykańskim stanem, bowiem właśnie tutaj zdobył swój premierowy tytuł mistrzowski (Delray Beach 2008).
- On jest obecnie numerem 1 i będzie to dla mnie prawdziwy sprawdzian - stwierdził 21-letni Nishikori. - Zawsze jestem podekscytowany możliwością gry z Rafą i innymi czołowymi zawodnikami. Myślę, że powinienem zagrać bardziej agresywnie niż zazwyczaj - dodał Japończyk, który odniósł w czwartek swoje dziewiąte zwycięstwo w obecnym sezonie.
Nie popisał się Harrison, który w zakończonym późnym wieczorem spotkaniu uległ 5:7, 2:6 doświadczonemu Schüttlerowi. Występujący w Miami z dziką kartą 18-letni Amerykanin popełnił pięć podwójnych błędów i czterokrotnie stracił serwis na rzecz zawodnika niemieckiego, który wygrał dopiero drugie spotkanie w tegorocznych rozgrywkach głównego cyklu. Schüttler dostał się do turniejowej drabinki z eliminacji i o 1/16 finału powalczy teraz z rozstawionym z numerem 25. Francuzem Gillesem Simonem (ATP 27).
Blisko dwie i pół godziny spędził w czwartek na korcie Hiszpan Feliciano López (ATP 41), zanim ograł 4:6, 7:6(5), 6:3 zdolnego Litwina Richarda Berankisa (ATP 75). To drugie zwycięstwo w karierze leworęcznego madrytczyka nad 20-latkiem z Wilna, który wcześniej uznał także wyższość starszego o dziewięć lat przeciwnika podczas II rundy Wimbledonu 2010. López posłał na drugą stronę kortu aż 19 asów serwisowych, zgarniając 97 proc. wszystkich punktów przy swoim premierowym podaniu. Hiszpan w kolejnej fazie zmierzy się z Argentyńczykiem Juanem Ignacio Chelą (ATP 28).
Asy serwisowe nie pomogły natomiast Chorwatowi Ivo Karloviciowi (ATP 153), który posłał ich łącznie 10 w przegranym (4:6, 6:7[6] w 1h14') meczu z Niemcem Florianem Mayerem (ATP 39). 27-letni tenisista z Bayreuth stracił zaledwie osiem piłek przy swoim podaniu i zdołał raz przełamać starszego o pięć lat zagrzebianina, odnosząc swoje 12. zwycięstwo w obecnym sezonie. Mayer o III rundę powalczy z Hiszpanem Albertem Montañésem (ATP 22).
Do kolejnej fazy awansowali ponadto Tajwańczyk Yen-Hsun Lu (ATP 43), Portugalczyk Frederico Gil (ATP 84), Belg Olivier Rochus (ATP 89), oraz Hiszpan Rubén Ramírez (ATP 94).