Isia, Hawaje i ślub z Fernando

- Myślę, że ze dwa lata temu? Ile, trzy lata? - Agnieszka Radwańska próbuje oszacować ile czasu minęło od jej turniejowego zwycięstwa w Sztokholmie, pierwszego w karierze, co miało miejsce 5 sierpnia... 2007 roku.

W tym artykule dowiesz się o:

Tytuł w szwedzkiej stolicy krakowianka podaje - zastrzegając, że trudno wybrać jeden mecz lub turniej - za swój najlepszy moment na korcie w ankiecie "10 palących pytań" dla uczestników Australian Open.

Jak wiemy, Agnieszka nie wyobraża sobie życia nie-tenisowego: - Na pewno nie byłabym piosenkarką, bo nie umiem śpiewać - śmieje się. Na swoim IPodzie ma każdy rodzaj muzyki oprócz tej najcięższej, preferowanej za to przez jej ojca.

Przy pytaniu o postanowienie noworoczne wtrąca się red. Tomasz Lorek, który sugeruje poślubienie przez Agnieszkę gorącej partii, Fernando Gonzáleza. - Może powrócimy do tej kwestii - odpowiada tenisistka. A miesiąc miodowy może na Hawajach, gdzie Agnieszka chciałaby w końcu pojechać.

W debla chciałaby zagrać ze swoją idolką Steffi Graff, od bekhendu woli forhend ( - Choć myślę, że mam tak samo dobre oba uderzenia).

Sernik to ulubiony deser najlepszej polskiej tenisistki, a Brad Pitt to jeden z preferowanych aktorów: - Ale chyba 10 lat temu - uśmiecha się Isia.

Komentarze (0)