Rozstawiona z numerem piątym tenisistka z Moskwy miała bardzo ciężki test w meczu II rundy z Ksenią Perwak. Przegrała I seta po najdłuższym tie breaku w sezonie 13-15, ale potem do końca turnieju wygrała osiem setów tracąc w sumie 15 gemów. W meczu z Zakopalovą wykorzystała sześć z siedmiu break pointów i zgarnęła 62 proc. punktów przy swoim serwisie. To był drugi finał w karierze i w sezonie Rosjanki i drugi wygrany (w lutym triumfowała w Kuala Lumpur).
- Kiedy tutaj przyjechałam nie myślałam o tym, że zdobędę tytuł, ponieważ wcześniej nie grałam zbyt dobrze - powiedziała Klejbanowa. - Dzień po dniu, mecz po meczu, czułam, że moja gra jest coraz lepsza, a pod koniec turnieju walczyłam, by zdobyć tytuł. Ciesze się, że w końcu to zrobiłam. Pierwszy (tytuł) zawsze jest czymś specjalnym, ale drugi dodał mi pewności i jest dowodem na to, że pierwszy nie był sprawą szczęścia - mówiła dalej Rosjanka. - Zasłużyłam sobie na to, jestem wystarczająco dobra, by zdobyć kolejny tytuł. To z pewnością pomoże mi przemieszczać się w kierunku Top 20. Wiem, że nie od razu, ale to daje mi wiarę.
Bilans finałów Zakopalovej to teraz 2-9 i 0-2 w tym sezonie. Latem Czeszka w Kopenhadze w decydującym meczu przegrała z Karoliną Woźniacką. Jedyne dwa tytuły zdobyła ona w 2005 roku ('s-Hertogenbosch, Portoroż). - Alisa dzisiaj zagrała bardzo dobrze - stwierdziła Zakopalová. - Walczyłam i starałam się pokazać swój najlepszy tenis, ale to było na nią nie wystarczające. Koreańscy fani bardzo mocno mnie wspierali przez cały tydzień i muszę im za to podziękować.