US Open, prasa: Dramat psychologiczny Nadala

"Dla wszystkich to opóźnienie, dla Đokovicia za to wytchnienie" - pisze o przełożeniu meczu finałowego US Open "The New York Times". Dziennik zastanawia się w poniedziałek na tym, co jest jeszcze w stanie w czasie kariery wygrać Rafael Nadal.

Według "Times", bardziej niż z Rogerem Federerem Nadal rywalizuje dziś z samym sobą. "To show jednego człowieka, dramat psychologiczny, Nadal kontra on sam" - czytamy. "Już z parą tegorocznych wielkoszlemowych tytułów w bagażu i potencjalnym trzecim, Nadal wyraźnie zdystansował się od Federera". Przypomina się, że w Wielkim Szlemie Szwajcar nie wygrał z Rafą od 2007 roku, będąc gorszym w sześciu z ich ostatnich siedmiu pojedynkach.

Nowojorska gazeta uważa, że najlepsze dni rywalizacji Nadal-Federer ("najlepszej w sporcie w ostatnich trzech latach") już minęły. Ale wciąż "musimy poczekać kolejny rok ze skreśleniem Federera z listy poważnych kandydatów w Szlemach". Konkluzja artykułu: Nadal może dogonić historyczne osiągnięcia Federera, gdy ten "będzie poza sportem, grając rodzinnego debla z żoną i bliźniaczkami".

"L'Équipe" połowę kolumny tenisowej poświęca problemowi Federera ("Gdzie podąża Federer"). "Po tym jak w ciągu trzech lat zdominował tenis, Szwajcar uczy się przegrywać, nawet mając piłki meczowe" - pisze paryski dziennik. Półfinał z Đokoviciem to był trzeci tegoroczny mecz Rogera przegrany po zmarnowaniu meczboli: wcześniej w Indian Wells z Baghdatisem, potem w Miami z Berdychem.

Jako, że wystartowała liga NFL, coraz mniej miejsca w prasie amerykańskiej na inne sporty.

"Times" o przełożeniu meczu finałowego US Open: "Było krótko po godz. 18 [po północy naszego czasu], a Đoković opierał się o ścianę niedaleko szatni i się śmiał. Nadia Pietrowa przeszła obok i pogłaskała go po ramieniu, mówiąc, że jest naprawdę szczęśliwy. Mistrzostwa USA są jedynym turniejem wielkoszlemowym, gdzie nie ma dnia przerwy między półfinałem i finałem. Zebranie sił jest ważne, a Đokovic walczył w sobotę przez 3h44'". - Dla nas lepiej, gdyby nie padało, bo Novak mógłby być zmęczony - powiedział Toni Nadal, trener i stryj Rafy.

Clijsters: Więcej dzieci, więcej Szlemów

Jada Lynch ma 2,5 roku, ale już drugi raz zagrała główną rolę na korcie centralnym US Open. Jej mama, Kim Clijsters wyklucza jednak możliwość zaangażowania małej w projekty sponsorskie, tudzież inne sprawy biznesowe. Zapowiedziała za to chęć zdobycia kolejnych tytułów wielkoszlemowych (może grać nawet do igrzysk olimpijskich w Londynie) i urodzenia kolejnych dzieci. "To cele tak niekompatybilne jak John McEnroe i cisza" - pisze "The New York Times".

W niedzielne przedpołudnie Clijsters (spała tylko trzy godziny) rozmawiała z mediami w hotelu w Midtown. Według Belgijki najważniejszym wydarzeniem poprzedniego wieczoru nie było żadne z jej kończących uderzeń, a "występ" jej pierworodnej córki. Jada bardzo nie lubi, jak robi jej się zdjęcia. - Uwielbiam patrzeć na nią, gdy wyraża swoje emocje. Cały swój plan treningowy układa pod życie Jady: porę na posiłek i sen. - Jako matka zamierzam pracować w pełnym wymiarze godzin, a dodatkowo także jako mistrzyni wielkoszlemowa.

Prasa europejska - po nocnym finale sobotnio-niedzielnym naszego czasu - w poniedziałek zachwyca się Clijsters. "L'Équipe": "I Kim zwalnia Wierę". Francuskojęzyczny belgijski "Le Soir": "Kim Clijsters, albo zwycięstwo dojrzałości". "La Gazzetta dello Sport": "Mama Clijsters to miss America". Rzymska "La Repubblica": "Kim, trzeci raz królowej matki".

Kolejny wojak z Nebraski

Na blogu "Straight Sets" nawiązanie do Andy'ego Roddicka, bo dziesięć lat po jego sukcesie w rywalizacji juniorów kolejny potężnie serwujący chłopak z Nebraski zdobył tytuł w US Open: to Jack Sock. Ale oczywiście czołowi juniorzy nie muszą rozdawać kart także w dorosłym tenisie: badanie firmy Babolat wykazało, że tylko 7% najlepszych zawodników i zawodniczek rankingu ITF w ostatnich latach zdołało przebić się do Top 100 listy zawodowego tenisa (ATP i WTA), a tylko 1% do czołowej dziesiątki. Sock zastanawia się tymczasem nad pójściem do college'u, co opóźniłoby jego profesjonalną karierę.

W "L'Équipe" dowiadujemy się o tym, że obie rosyjskie finalistki turnieju juniorów, Dasza Gawriłowa i Julia Putincewa, mieszkają w Thiverval, 40 km na zachód od Paryża, i trenują w akademii Patricka Mouratoglou, najbardziej znanego ze współpracy z Baghdatisem, ale także z Rezaï i Wickmayer. Mouratoglou twierdzi, że dobrze zbudowana i szybka Putincewa, podopieczna Simona Blanca, ma podobną charakterystykę do Nadala. Gawriłowa za to, trenowana przez Sylvaina Mathiasa, posiada szeroki wachlarz zagrań i strategii.

Komentarze (0)